Blisko 34 mln zł musi wydać Ministerstwo Sportu na dokończenie stadionu 
w Warszawie. Narodowe Centrum Sportu odpowiedzialne za budowę stadionu, pozostawia za sobą nie jeden problem. 

Jak szacuje resort sportu, w przyszłym roku dokończenie tej rządowej inwestycji kosztować będzie budżet państwa jeszcze 34 mln zł. Koszt stadionu narodowego jest już o ćwierć miliona większy, niż zakładał kontrakt, i sięga prawie 2 mld zł (kontrakt opiewał na 1,2 mld).

Tytułem niezapłacenia za roboty dodatkowe, usunięcie usterek i nieprawidłowości stwierdzonych podczas odbioru i eksploatacji, koszty zastępczego nadzoru inwestorskiego to 
3 mln zł, jakie musi zapłacić resort sportu,

NCS wciąż nie podpisał z generalnym wykonawcą stadionu protokołu odbioru końcowego i nie nastąpi to w ciągu najbliższych miesięcy. Lider konsorcjum złożył wniosek o upadłość i wystąpił z pozwem na 400 mln zł roszczeń wobec

Minister sportu Joanna Mucha decydując o odwołaniu prezesa tej państwowej spółki Roberta Wojtasia i jego zastępcy Janusza Kubickiego, powinna podsumować całokształt błędów, jakie miały miejsce na Stadionie Narodowym, a za jakie odpowiadają sowicie wynagradzani menedżerowie. Wynajęci za ogromne pieniądze szefowie NCS zostawiają po sobie niedokończony stadion i listę wydatków, jakie musi pokryć budżet państwa.

Poseł SLD Tomasz Garbowski dla "Rzeczpospolitej': "W NCS mieli pracować wysokiej klasy menedżerowie, pozyskani z rynku za ogromne pieniądze, a przyszli uczniowie, którzy okazali się jedynie menedżerami, tyle że do zarabiania pieniędzy do własnej kieszeni kosztem państwowej spółki. Przykre." Więcej w dzisiejszym wydaniu "Rzeczpospolitej".