Firmy transportowe czeka od 4 grudnia 2011 roku wiele nowych wyzwań.

Największym z nich jest zorientowanie się, o co chodzi w nowych przepisach.

Od 4 grudnia zaczną obowiązywać przepisy tzw. pakietu transportowego. W ramach niego znajdują się trzy rozporządzenia regulujące sposób wykonania zawodu przewoźnika w Unii Europejskiej. Nowe przepisy dotkną zarówno przedsiębiorców, jak i starostwa. Chociaż starostowie będą musieli od 4 grudnia sprawdzać, czy przedsiębiorca spełnia nowe wymogi, to sami nie dysponują jeszcze szczegółowymi wytycznymi.

- Obecnie nie ma jeszcze szczegółowych wyjaśnień - nie należy się jednak temu dziwić. Starostowie czekają na wejście w życie przepisów krajowych. Jeśli ich nie będzie, starosta, o ile przyjmiemy, że jest organem właściwym w tych sprawach, będzie musiał wyłącznie na podstawie rozporządzenia ustalić, jak ocenić czy wnioskodawca spełnia warunek siedziby i posiadania bazy eksploatacyjnej oraz czy jego zdolność finansowa może być wykazana innymi dokumentami niż sprawozdania finansowe, i jakie to mogą być dokumenty. Po wejściu w życie zmiany ustawy będą musieli uwzględnić również jej postanowienia - mówi Tomasz Rutkowski, radca prawny w kancelarii prawniczej Deloitte Legal.

Wprowadzane w grudniu przepisy przyniosą kilka istotnych dla firm transportowych zmian. Jedną z nich jest konieczność posiadania rzeczywistej i stałej siedziby w państwie członkowskim Unii Europejskiej. Oznacza to, że firmy transportowe nie będą mogły dłużej posiadać tzw. wirtualnego biura. Dodatkowo w tej siedzibie powinna znajdować się cała dokumentacja firmy. Nie wiadomo jeszcze, czy będzie możliwe, jak do tej pory, zlecanie prowadzenia księgowości firmie zewnętrznej, która posiadałaby dokumenty.


Oprócz siedziby, przedsiębiorca ma obowiązek posiadania bazy eksploatacyjnej. Brakuje jednak informacji, jak miałaby wyglądać taka baza m.in. czy musiałaby zawierać miejsca parkingowe dla wszystkich samochodów z floty, jaki rodzaju sprzętu technicznego oraz czy można by ją dzielić.

Kolejną zmianą jest sposób wykazania zdolności finansowej. Przedsiębiorca, jak do tej pory, będzie miał obowiązek wykazać, że dysponuje kapitałem i rezerwami w wysokości minimum 9 tys. euro za pierwszy samochód i 5 tys. euro za każdy następny. Zmieni się jednak sposób wykazania zdolności finansowej. Wymogiem będzie posiadanie rocznego sprawozdania finansowego, dodatkowo zaudytowanego, co oznacza kolejne koszty – prowadzenie pełnej księgowości, sporządzenie sprawozdania finansowego oraz wynajęcie audytora. Ewentualnie dokumentem możliwym do wykorzystania będzie gwarancja bankowa, jednak jej wydanie jest również kosztowne.

- Do tej pory przedsiębiorca mógł przedstawić jako formę zabezpieczenia operant szacunkowy nieruchomości np. swojego domu – tłumaczy Joanna Dudek, radca prawny w Deloitte Legal.

Zmienią się również przepisy dotyczące zarządzającego transportem. Przedsiębiorca będzie miał obowiązek zatrudnić osobę legitymującą się certyfikatem zarządzającego transportem, która jest faktycznym pracownikiem firmy, jej właścicielem lub udziałowcem. W razie gdyby firma zdecydowała się na zatrudnienie pracownika zewnętrznego, będzie on musiał zarządzać operacjami w nie większej liczbie firm niż 4 i liczbą pojazdów nie przekraczającą 18. Oznacza to, że zarządzający transportem będą niechętnie zatrudniać się w przedsiębiorstwach mniejszych, gdyż certyfikowanym pracownikom nie będzie opłacało się zatrudniać w takich firmach.


Ostatnią zmianą będzie wymóg dobrej reputacji. Przedsiębiorca będzie musiał wykazać, że nie został skazany za żadne poważne przestępstwo związane z działalnością gospodarczą w ogóle oraz prowadzeniem działalności gospodarczej w dziedzinie transportu drogowego. Brakuje jednak szczegółowych wytycznych związanych ze spełnieniem wymogu dobrej reputacji.

Nowe przepisy mogą uderzyć w polski rynek w dużo większym stopniu, niż w rynki Europy Zachodniej, z uwagi na jego specyfikę. Trzeba zwrócić uwagę na rozdrobnienie krajowego rynku transportu, na którym działa najwięcej (poza Hiszpanią) przewoźników. Oznacza to, że większość z nich stanowią firmy jedno- lub kilkuosobowe. Na 101 tys. przewoźników aż 97 proc. z nich to firmy zatrudniające do 9 osób. Można zatem z dużym prawdopodobieństwem zakładać, iż nowo obowiązujące zmiany właśnie ich dotkną najmocniej.

To właśnie mniejsi przedsiębiorcy najczęściej nie posiadają bazy eksploatacyjnej, będą mieć również problem z prowadzeniem pełnej księgowości i wykazaniem zdolności finansowej. Nowe przepisy mogą również spowodować, iż pracownicy z certyfikatem zarządzania transportem będą preferować zatrudnienie w większych przedsiębiorstwach.

Istnieje jednak możliwość rozwiązania części tych problemów. - Istnieje duże prawdopodobieństwo, iż część z tych firm skonsoliduje się, tworząc różnego rodzaju spółki – mówi Joanna Dudek.

Trudno przewidzieć wszystkie zmiany dla rynku, które wprowadzą nowe przepisy, szczególnie biorąc pod uwagę brak precyzyjnych wytycznych dotyczących ich egzekwowania, jednak można założyć, że doprowadzą do zmniejszenia się liczby przewoźników, koncentracji mniejszych przedsiębiorców, wzrostu cen za usługi zarządzających transportem. W rezultacie prawdopodobnie dojdzie do wzrostu cen usług transportowych.