– Dostępność pracowników staje się jednym z głównych czynników wpływających na decyzję Klientów o wyborze danej lokalizacji pod inwestycje produkcyjne czy magazynowe – mówi Tomasz Olszewski, Regional Director, JLL. Znalezienie pracownika staje się jednak coraz trudniejsze. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego, w kwietniu bez pracy było 7,7 procent Polaków. Takiego wyniku nie było od ponad 20 lat.
Niskie bezrobocie to jednak nie jedyny kłopot dla wielu firm. Pogłębiające się braki kadrowe są także wynikiem innych danych. Jak pokazuje badanie CBOS aż 66 procent bezrobotnych pozostaje bez pracy dłużej niż rok, w tym 21 procent nie ma zatrudnienia od ponad dwóch do pięciu lat, a jedna trzecia – od pięciu lat. Jednocześnie 48 procent pozostających bez pracy nie wyraża gotowości do jej podjęcia. Jak na „rynku pracownika” radzą sobie firmy produkcyjne i magazynowe? O receptach przedsiębiorców mówi w rozmowie z Magazyny.pl Tomasz Olszewski, Regional Director, JLL, który z branżą nieruchomości przemysłowych i magazynowych związany jest od 23 lat.
Jak dużym problemem dla firm są braki kadrowe?
- Coraz większym, a dowodem jest fakt, że dostępność pracowników staje się jednym z głównych czynników wpływających na decyzję firm o wyborze danej lokalizacji pod zakład produkcyjny czy magazyn. Kiedyś decydującymi czynnikami o wyborze miejsca na budowę czy najem centrum logistycznego były głównie kwestie związane z kosztami transportu. Firmy tak układały swój łańcuch dostaw, żeby magazyn czy fabryka gwarantowały, że odległość między odbiorcą, a dostawca była jak najkrótsza. Firmy szukały przede wszystkim oszczędności na kosztach transportu. Dzisiaj oczywiście ten czynnik nadal jest brany pod uwagę, ale w niektórych branżach spadł on na drugie miejsce. Dziś najważniejsza staje się dostępność pracowników i koszty zatrudnienia.
Firmy produkcyjne zazwyczaj mają z tym nieco mniejszy problem, ponieważ przy produkcji mamy do czynienia z pracownikami, którzy muszą być wyspecjalizowani. Praca na linii produkcyjnej zwykle poprzedzona jest skomplikowanymi szkoleniami, co determinuje wyższą płacę, a zarazem większą gotowość do pracy. To są zazwyczaj stanowiska związane z dużą lojalnością.
Natomiast w branży magazynowej, chociażby w takich firmach jak Amazon, zatrudniania jest duża liczba pracowników mniej wyspecjalizowanych, na krótsze okresy. W takich przypadkach trudno o lojalność. Dla firm oznacza to potrzebę posiadania o wiele większej puli potencjalnych pracowników.
W jaki sposób firmy radzą sobie z niedostatkiem pracowników?
- Wydaje się, że najłatwiejszym środkiem zaradczym byłoby podnoszenie pensji. Niestety, koszty takiego rozwiązania są często zbyt duże i nie zawsze przynosi to oczekiwany rezultat. Dlatego, wiele firm stawia na pozapłacowe zachęty. W standardzie pojawiają się już darmowe bądź dotowane posiłki, pakiety sportowe czy medyczne. Wiele firm oferuje również elastyczny czas pracy, czyli na przykład po 10 godzin przez 4 dni w tygodniu.
Naturalnym staje się również zapewnianie pracownikom transportu do miejsca pracy. Obecnie, chociażby Amazon gwarantuje bezpłatny dojazd dla zatrudnionych osób nawet w zasięgu dwóch godzin jazdy autobusem od centrów logistycznych.
Czy takie wydłużanie czasu dojazdu jest sposobem na pozyskiwanie pracowników dla większości firm?
- Wydaje się, że tak. Firmy cierpiące na deficyt pracowników będą musiały coraz dalej szukać osób, które będą pracowały w danej firmie. Uważam jednak, że dwie godziny zasięgu autobusu, tak jak w przypadku Amazona, to jest już górna granica. Nie tylko dla firmy, ale też dla pracownika. Szczególnie, że na przykład w magazynach zmiana trwa 10 godzin. Jeśli doliczymy do tego w sumie 4 godziny dojazdów, to czas przeznaczony na pracę bardzo się wydłuża.
Czy braki kadrowe wymuszają na firmach poszukiwanie nowych lokalizacji?
- Odpowiedź na to pytanie nie jest prosta, bo sytuacja przedstawia się różnie w zależności od profilu firmy. Inaczej jest z produkcją, a inaczej z firmą logistyczną czy handlową. Łatwiej o elastyczne poszukiwanie lokalizacji firmie produkcyjnej niż takiej, która musi brać pod uwagę bliskość dowozu towaru do klienta.
W tym momencie eksperci JLL realizują umowę z dużym inwestorem. To 100 tys. m kw. z zatrudnieniem około 2 tys. osób. Podczas negocjacji i poszukiwania lokalizacji słyszeliśmy, że dana firma woli się bardziej odsunąć na wschód Polski. Mimo że wydłuża to czas dostawy i zwiększa koszty transportu, to oszczędność jaką firma jest w stanie wygenerować, na przykład na pensjach, sprawia że nowa lokalizacja na wschodzie jest dużo atrakcyjniejsza. Jeśli przemnoży się wszystkie koszty przez liczbę osób zatrudnionych to bardziej opłaca się dalej wozić towary niż dowozić ludzi i płacić im więcej.
Podczas naszej pracy coraz częściej widzimy, że firmy z dużymi projektami zaczynają szukać lokalizacji biorąc pod uwagę bardziej dostępność ludzi, niż koszty transportu pracowników.