Z Szymonem Trzebiatowskim, członkiem zarządu ds. finansowych i organizacji w Volkswagen Poznań, rozmawia Marta Śniegocka.

Trwają prace nad fabryką we Wrześni. Jak oceniają Państwo trwający proces inwestycyjny?

Prace nad fabryką, która jak śmiem twierdzić będzie jedną z ostatnich fabryk motoryzacyjnych w Europie, odbywają się bardzo dynamicznie. Jesteśmy dumni z szybkości całego procesu. Przypomnę, że dopiero 18 marca 2014 roku zapadła decyzja o lokalizacji inwestycji we Wrześni. Warto podkreślić, że ani w Polsce, ani w innym cywilizowany kraju nie da się niczego zbudować bez procesów pozyskania pozwolenia środowiskowego, a później pozwolenia na budowę. Dodatkowo, całemu procesowi budowlanemu pomogła łagodna zima. Prace trwają 7 dni w tygodniu, przez całą dobę.

Teren budowy jest imponujący – 220 ha. Inwestorzy często zwracają uwagę na trudności z pozyskaniem tak dużych działek. Jak wyglądało to w Państwa przypadku?

Wracamy tu do procesu wyboru lokalizacji, który nie był łatwy. Zanim stanęło na Polsce, trzeba było podjąć decyzje w koncernie o wyborze kraju. Później poszukiwane były już lokalizacje w naszym kraju. Najpierw było ich kilkanaście, potem kilka, trzy, a ostatecznie dwie. Te finalne lokalizacje dysponowały już dostateczną powierzchnią gruntów pod inwestycje.

O inwestycję rywalizował  m.in. Stargard Szczeciński i Stęszew pod Poznaniem. Co ostatecznie zdecydowało o wyborze Wrześni?

Decyzja była trudna, ale chyba ostatecznie zdecydowała bliskość istniejącego zakładu Volkswagena. Ta bliskość pozwoli wykorzystać szeroko rozumiany efekt synergii, czyli korzystania z istniejącej organizacji, jej doświadczenia oraz kadry kierowniczej i pracowniczej.

Mówiąc o pracownikach, nie można zapomnieć o głośnym obecnie temacie szkolnictwa zawodowego. Jakie są doświadczenia Volkswagena w tym zakresie?

Czerpiemy ze wzorca niemieckiego. Już w 2005 r. rozpoczęliśmy współpracę ze starostwem poznańskim i Zespołem Szkół Zawodowych w Swarzędzu. Wtedy powstała klasa mechatroniki dedykowana Volkswagenowi. Pierwotnie klasa była niezapełniona, ponieważ potrzeba było czasu i zaufania zarówno ze strony uczniów, jak i rodziców, żeby wybrać inną ścieżkę edukacyjną, niż liceum ogólnokształcące i studia. To budowanie zaufania trwało 10 lat i obecnie posiadamy takich klas pięć. W trzy – letnim cyklu nauczania bierze udział 250 uczniów. Mamy już ponad 130 absolwentów i wszyscy, którzy chcieli i spełnili warunki (m.in. zdali egzamin), znaleźli u nas pracę. To jest kapitał, który procentuje. Dyrektor szkoły mówi, że obecnie ma już po kilku chętnych na jedno miejsce w takiej klasie. Coraz więcej rodziców uczniów to również pracownicy Volkswagena.

Jak oceniają Państwo zasoby ludzkie w regionie?

Pozytywnie. Pracownicy są największym dobrem przedsiębiorstwa, zwłaszcza w takiej branży jak motoryzacja, gdzie potrzeba wykwalifikowanych pracowników. Cieszymy się zatem, że dysponujemy takim zapleczem jak dedykowane nam klasy.

Jednocześnie już rozpoczynamy rekrutację do zakładu we Wrześni, gdzie zatrudnienie znajdzie 2-3 tys. pracowników. Niedawno ruszyliśmy z produkcją nowego modelu Volkswagen Caddy, którą zajmie się 7 tys. pracowników obecnie zatrudnianych w Poznaniu.

W trakcie premiery nowego modelu Caddy wicepremier Piechociński wyraził nadzieję na kolejne inwestycje Volkswagena. Jak Państwo się zapatrują na takie oczekiwania?

Na razie chciałbym się skupić na tym co mamy do zrobienia. W trakcie ponad 20 lat obecności w Polsce koncern wydał na inwestycje ponad 1,5 mld euro. Kolejne 800 mln euro to inwestycje we Wrześni, czyli w ciągu kolejnych dwóch lat prawie podwoimy wolumen inwestycji. Proszę mi wierzyć, że na chwilę obecną zarówno w Poznaniu, jak i w Niemczech, mamy mnóstwo pracy, żeby na początek zrealizować te inwestycje. Natomiast jeśli to nam się powiedzie, to przyszłość stoi przed nami otworem.