Pięć lat temu ministerstwo środowiska wprowadziło w Polsce normy hałasu, które należą do najwyższych w Europie. To właśnie na ich podstawie wyrastają ekrany. Problem w tym, że są one stawiane nie tylko w obrębie miejscowości, ale także w szczerym polu. Przez złe przepisy autorstwa resortu środowiska, na ekranowaniu dróg mogliśmy stracić nawet ok. miliarda złotych.

Cały kraj został poprzecinany setkami kilometrów dźwiękoszczelnych ścian. Te inwestycje budzą ogromne wątpliwości. Ekrany postawiono tam, gdzie powstać wcale nie musiały. Przed samochodowym ruchem chronią np. lasy i ugory. Podwyższa to koszty budowy dróg – nawet o 25 proc.

Ekrany są drogie – metr bieżący kosztuje nawet 2,5 tys. zł. Jak podała GDDKiA, w ciągu dwóch ostatnich lat tylko wzdłuż autostrad A1, A2 i S8 ustawiono aż 230 km ekranów za 565 mln zł. Dotyczy to też dróg samorządowych. "Rzeczpospolita" cytuje Adriana Furgalskiego z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR: "Problem budowy tych kosztownych bzdur jest znany od lat, jednak rozwiązano go dopiero po budowlanym szczycie".

Więcej w dzisiejszym wydaniu "Rzeczpospolitej".