Podczas poniedziałkowego szczytu G20 w Meksyku przywódcy najbardziej uprzemysłowionych gospodarek świata będą chcieli wpłynąć na Unię Europejską.

Głównym zarzutem przeciwko UE jest wywołanie zamętu na międzynarodowych rynkach oraz hamowanie wzrostu gospodarczego. "Rzeczpospolita" cytuje Thomasa Klau, szefa paryskiego biura European Council on Foreign Relations: "Kraje spoza Europy nie będą ukrywać swojego niezadowolenia na szczycie G20. Ich zdaniem europejskim przywódcom brakuje odwagi w podejmowaniu politycznych decyzji, które mogłyby zakończyć kryzys, przywracając zaufanie do strefy euro".

Eksperci podkreślają, że kraje poza Unią również nie zostają bez winy. Szczególnie niemieccy dyplomaci mają zamiar wytknąć Chinom sztuczne zaniżanie wartości juana, USA za duży deficyt budżetowy, zaś Japonii olbrzymie długi. Kraje oskarżające Unię również można skarcić za opieszałość w pomocy dla Europy i przedkładanie własnych interesów nad solidarność międzynarodową.

Więcej w czwartkowej "Rzeczpospolitej".