Wczoraj miliony Hiszpanów wyszły na ulice protestować przeciwko cięciom w budżecie oraz reformie prawa pracy.

Dzięsiątki osób zostały zatrzymane i ranne w trakcie strajku, który według organizatorów, zgromadził ponad 8 mln Hiszpanów. Ci protestowali m.in. przeciwko reformie, która pozwala firmom mającym kłopoty finansowe, zwalniać pracowników. Według rządu pozwoli to firmom zatrudniać bez obaw. Opozycja uważa, że powiększy to armię bezrobotnych.

Protestowano również przeciwko oszczędnościom wprowadzanym na żądanie UE. "Rzeczpospolita" cytuje Frederika Erixona, szwedzkiego ekonomistę: "Z jednej strony Unia Europejska naciska na rząd, żeby dokonywał cięć, które są niezbędne. Z drugiej jednak premier Mariano Rajoy nie chce wpędzić kraju w błędne koło radykalnego oszczędzania, które jedynie pogłębia kryzys". Hiszpański rząd zapowiedział cięcia w wysokości 8,9 mld euro i wzrost podatków.

Więcej w piątkowym wydaniu "Rzeczpospolitej".