W związku z zastojem w budownictwie, duże firmy budowlane biorą się nawet za małe projekty. Uderza to w mniejsze podmioty z branży. 

Budowlanka znajduje się na drugim miejscu pod względem liczby upadłości (po firmach produkcyjnych). Jednocześnie wiele mniejszych podmiotów zamyka się bez orzeczenia przez sąd upadłości, co zaburza statystyki. Branża narzeka, że może być gorzej - chociaż sezon w pełni, to zamówień jest mniej niż przed rokiem.

"Puls Biznesu" cytuje Michała Modrzejewskiego, dyrektora Działu Analiz Branżowych w Euler Hermes Collections: "Rozbicie prac na większą ilość placów budowy to nie tylko wymóg chwili (mało jest dużych inwestycji), ale też możliwość dywersyfikacji ryzyka i uniknięcia jednostkowo dużych strat". Problemem jest także fakt, że duże firmy budowlane często nie uregulowały należności wobec swoich dawnych podwykonawców, a obecnie rywali o zlecenia.

Więcej w dzisiejszym wydaniu "Pulsu Biznesu".