Efektywna polityka mieszkaniowa jest wyzwaniem nie tylko dla Warszawy. Budowa przyjaznej przyszłości, w której „da się mieszkać” powinna stanowić
oś stołecznej strategii rozwoju.


Warszawa ma ogromny potencjał rozwojowo-inwestycyjny w porównaniu z innymi miastami regionu. Powierzchnia biurowa zajęta pod usługi to ponad 4,5 mln mkw., a – dla porównania – w Budapeszcie mniej niż 3 mln mkw. Trzeba oczywiście uwzględnić skalę obu miast, ale pokazuje to, jakie są warszawskie możliwości. W perspektywie roku 2030, stolica Polski będzie oferowała łącznie 10 mln mkw. powierzchni biznesowych. Podobny trend i zainteresowanie widać, gdy mowa o budownictwie mieszkaniowym. Boom w tym sektorze jest wyraźny, a nowe osiedla „łatają” wolne przestrzenie. Szczególnie widoczne jest to w przypadku Mokotowa, Woli i Bemowa, ale też odległej od centrum Białołęki. Renesans przeżywa także Praga, która przez lata znajdowała się na marginesie zainteresowań deweloperów (jak również potencjalnych mieszkańców), a dziś w tej dzielnicy w każdym kolejnym kwartale trafia do sprzedaży ok. 400 nowych mieszkań. Niewątpliwie wpływ na to miało symboliczne przybliżenie Pragi do Śródmieścia przez otwarcie II linii Metra, jak też działania rewitalizacyjne podejmowane przez
ratusz oraz prywatnych inwestorów, takie jak powołanie do życia Soho Factory, Campusu Google i budowa Centrum Kreatywności Targowa.

Warto też dodać, że eksperci rynku nieruchomości szacują, że do roku 2025 w stolicy powstanie ponad 170 tys. nowych mieszkań – wzniesionych głównie przez inwestorów komercyjnych.

Warszawa jako miasto na targach inwestycyjnych MIPIM zaprezentuje kilka działek przeznaczonych pod zabudowę mieszkaniową.

Wyzwania i cele

O ile nie można zaprzeczyć, że Warszawa rozwija się, trzeba też zauważyć, że rozwój stawia miasto przed wyzwaniami i ograniczeniami, z którymi w poprzednich dekadach nie musiało się zmagać. Jednym z nich, jeśli nie najistotniejszym, jest duże i stale rosnące zagęszczenie zabudowy w ścisłym centrum oraz przylegających do Śródmieścia dzielnicach, a tym samym coraz mniejsza dostępna powierzchnia pod nową zabudowę. Wydaje się więc, że koniecznością jest (aby pogodzić rosnące potrzeby mieszkaniowe miasta z utrzymaniem stałego wzrostu wartości stołecznych inwestycji komercyjnych) jest tzw. mixed-useddevelopment, czyli polityka budowlana oparta na łączeniu w ramach jednej nieruchomości użyteczności usługowo-handlowej z mieszkaniową.

Innym kierunkiem rozwoju może też być budowa wysokościowa. Obecnie ten trend dotyczy głównie nieruchomości biurowych, choć można wskazać przykłady niemal wyłącznie mieszkaniowe, jak Złota 44 lub Cosmopolitan Twarda 2/4. Trzeba jednak dodać, że są one ultraprestiżowe i niezwykle kosztowne.Na pochwałę w przypadku Warszawy zasługuje również fakt, że miasto poszukuje nowych przestrzeni, które można poddać rewitalizacji – z korzyścią dla mieszkańców i biznesu. Przykładem mogą być np. starania zmierzające do ożywienia pofabrycznych terenów Zakładów Wola (335 tys. mkw.) i zmiany ich w nowoczesne osiedle mieszkaniowe z dużą komponentą usługowo-handlową, podejmowane próby zagospodarowania wolskich Odolanów – „czystej karty” stołecznej urbanistyki – oraz przebudowa mieszkaniowo-handlowa Żerania.

Budować nowe, czy lepiej wykorzystywać już istniejącą infrastrukturę mieszkaniową? Podążać w kierunku rozrostu miasta ku niebu, czy też planować inwestycje poszerzające zasięg obszaru metropolitalnego? Łączyć inwestycje mieszkaniowe z komercyjnymi, czy je separować? Są to pytania, na które władze Warszawy, wraz z mieszkańcami i inwestorami muszą znaleźć odpowiedzi. Warto więc rozmawiać – chodzi przecież o jakość życia w najwspanialszym z polskich miast.

Warszawa socjalna

Mówiąc o aspektach polityki mieszkaniowej miasta, nie można też zapominać o kwestiach związanych z przeciwdziałaniem wykluczeniu mieszkaniowemu i bezdomności. W tym względzie Warszawa prowadzi dość sprawne działania. Od 2007 roku, czyli od kiedy prezydentem miasta jest Hanna Gronkiewicz-Waltz, oddanych do użytku zostało niemal 2500 mieszkań socjalnych – więcej niż w całym okresie od 1990 roku. Do 2017 roku lokatorom, których nie stać na własne lokum udostępnione zostaną kolejne 733 lokale komunalne. Trzeba jednak też przyznać, że w ciągu ostatniej dekady liczba należących do miasta mieszkań socjalnych spada. Wynika to z faktu, że lokatorzy jeszcze do niedawna mogli je wykupić za 10 proc. wartości rynkowej. W ten sposób właścicielami miejskich lokali zostało (do 1995 roku) 58 tys. warszawian. Obecnie, „progiem” dającym prawo do wykupu po preferencyjnych stawkach jest 10 lat zasiedlania nieruchomości oraz 50-procentowy „wkład własny”. Dodatkowym problemem jest nieuregulowany status niektórych miejskich budynków socjalnych, co jest „spadkiem” po niesławnym dekrecie Bieruta nacjonalizujących stołeczne nieruchomości. To jednak jest kwestią, która musi zostać załatwiona na wyższym szczeblu – przez ustawodawcę.