Z Devin Saylor, dyrektor nowego Działu Certyfikacji Zielonych Budynków w Colliers International, firmy doradczej na rynku nieruchomości komercyjnych, rozmawia Marta Śniegocka.

W sierpniu tego roku stanęła Pani na czele Działu Certyfikacji Zielonych Budynków w Colliers International. Minęły już dwa miesiące, więc zapytam o to, jaki ma Pani pomysł na rozwój tego działu?
Na razie chciałabym się skupić na procesie certyfikacji, który najłatwiej wdrożyć w przypadku dopiero powstających projektów. Takich „zielonych” budynków jest na rynku jedynie ok. 2 proc., dlatego zależy mi, żeby pozostałe 98 proc. już istniejących obiektów, efektywniej użytkowało energię. Duże znaczenie będzie miała oczywiście także edukacja w zakresie zielonego budownictwa.

Co spowodowało, że firma Colliers International zdecydowała się na otwarcie takiego działu w Polsce właśnie teraz?
Firma Colliers w 2008 roku rozpoczęła Regionalną Inicjatywę na Rzecz Zrównoważonego Rozwoju i Środowiska, aby odpowiedzieć na rosnące potrzeby rynku. Położyliśmy nacisk na edukację naszych pracowników w zakresie wprowadzania rozwiązań przyjaznych środowisku, takich jak redukcja zużycia energii, wody i materiałów. Równocześnie obserwowaliśmy rosnące zainteresowanie naszych klientów zielonym budownictwem, a zwłaszcza uzyskaniem certyfikatów LEED i BREEAM dla całych budynków lub tylko ich części. Do Colliers dołączyłam w czerwcu 2010 roku, aby rozwijać doradztwo w obszarze zrównoważonego rozwoju dla klientów firmy w regionie Europy Wschodniej i Południowej. Myślę, że w Polsce, podobnie jak w Europie Południowej, mieszkańcy są gotowi na nowoczesne, ekologiczne rozwiązania, jednak to w Polsce prowadzonych jest więcej projektów związanych właśnie z zielonym budownictwem.

Z czego bierze się to zainteresowanie? W Pani opinii warto budować, inwestować w zielone budownictwo, czy to tylko krótkotrwały trend?
Wszystko wskazuje na to, że zielone budownictwo staje się standardem a nie wyjątkiem. Oczywiście zielone budownictwo daje bezpośrednie korzyści finansowe, wynikające m.in. z oszczędności energii, jednak w mojej opinii równie ważne dla firm jest lepsze samopoczucie pracowników. Badania dowiodły, że osoby pracujące w ekologicznych biurowcach biorą rocznie od trzech do sześciu dni chorobowych mniej. Warto wspomnieć, że coraz częściej to unijne przepisy wymuszają powstawanie zielonych budynków.

Na przykład?
Przykładem takiego ustawodawstwa jest z pewnością Unijny Pakiet Klimatyczno-Energetyczny 20/20/20, w ramach którego do 2020 roku należy zmniejszyć o 20 proc. zużycie CO2 w stosunku do 1915 roku, o 20 proc. zwiększyć zużycie energii pochodzącej z OZE (odnawialne źródła energii - przyp. red.) oraz o 20 proc. zwiększyć efektywność energetyczną.

Uważa Pani, że rozwój zielonego budownictwa jest bardziej związany z potrzebami deweloperów, czy najemców?
Jedno wynika z drugiego. Deweloperzy decydują się inwestować w zielone budynki w odpowiedzi na rosnące zainteresowanie ze strony najemców oraz inwestorów. Jak zwykle, warto w tym kontekście jeszcze raz wspomnieć o sile edukacji, ponieważ ludzie nie pytają o to, czego nie znają.

Jak zmienił się polski rynek zielonego budownictwa w ostatnich latach?

Ruch zielonego budownictwa był początkowo postrzegany jako odłam ”szalonych” ekologów , którzy przykuwają się do drzew i na siłę chcą wprowadzać przyjazne środowisku zmiany w budownictwie, bez oglądania się na koszty. Z czasem jednak rynek zaczął doceniać znaczenie zielonego budownictwa i zorientował się jak wiele ekonomicznych i finansowych korzyści może być osiągniętych przy jednoczesnych korzyściach środowiskowych. Początkowo koszty zielonego budownictwa faktycznie były wyższe niż tradycyjnego. Obecnie rynek zielonych produktów budowlanych zaczął się powiększać, dzięki czemu dostępne są coraz lepsze produkty, w coraz niższych cenach.

Czy zmiany te widać również w zainteresowaniu najemców? Czy firmy interesują się tym, czy budynek posiada certyfikat zielonego budownictwa?
Zdecydowanie tak. Najemcy przykładają coraz większą wagę do ekologii. Przede wszystkim zwracają uwagę na wysokość opłat za media, a największe z nich wynikają ze stopnia zużycia energii. Ceny energii stale rosną i oczekuje się, że trend ten utrzyma się. Ekologia jest również ważnym komponentem polityki firm, zwłaszcza w przypadku międzynarodowych korporacji. Tym samym obowiązek zapewnienia pracownikom ekologicznej przestrzeni do pracy, jest coraz częściej wpisany w strategię firm.

Jaka jest główna różnica pomiędzy certyfikatami LEED i BREAM?
Obydwa systemy oceniają podobne kwestie środowiskowe, które związane są z zielonym budownictwem. LEED opiera się na amerykańskich standardach, co może być wyzwaniem, m.in. w związku z innym systemem metrycznym. Jednakże krajowe i unijne standardy mogą być również brane pod uwagę, o ile są równie surowe jak amerykańskie wymagania. Decyzja, o który rodzaj certyfikatu należy się starać, powinna być podjęta, biorąc pod uwagę jakich najemców chce się przyciągnąć. Amerykańskie firmy będą oczywiście wybierać budynki z certyfikatem LEED.

A jak wygląda sytuacja w Polsce?
Polska przoduje wśród państw Europy Wschodniej pod względem liczby zarejestrowanych i certyfikowanych budynków zielonych, a certyfikaty LEED są tutaj trochę bardziej popularne niż BREEAM.

Czy najemcy interesują się konkretnymi rodzajami certyfikatów?
Z pewnością amerykańskie korporacje lepiej znają certyfikat LEED i niejednokrotnie w ich polityce prośrodowiskowej znajduje się wymaganie, żeby wynajmować biurowce z tym właśnie certyfikatem. Z drugiej strony w Europie Południowo-Wschodniej popularniejszy jest BREEAM. Jako ciekawostkę warto wspomnieć, że obecnie również Niemcy zaczęły promować swój własny rodzaj certyfikacji – DGNB.

Dlaczego warto inwestować w uzyskanie certyfikatów?
Korzyści z certyfikatów jest wiele. Czynsze w budynkach z certyfikatami są średnio o 6 proc. wyższe, wyższe są również ceny za transakcje związane z ich sprzedażą (o 16 proc.), a także wyższa średnio o 3.5 proc. liczba najemców. Budynki z właściwą izolacją mają do 40 proc. niższe koszty związane z ogrzewaniem i klimatyzacją. Dodatkowo dochodzą korzyści wizerunkowe. W sumie ocenia się, że zwrot z takiej inwestycji wynosi średnio 6.6 proc.

Rozmawiamy głównie o budynkach biurowych. A jak wygląda sytuacja z centrami handlowymi? Mówi się, że one na razie nie będą budowane ekologicznie...
Colliers ma zupełnie inne doświadczenia w tym zakresie. Naszymi pierwszymi projektami w Europie Południowo-Wschodniej były duże centra handlowe w Bułgarii i Chorwacji. Jednak historycznie, to właśnie biurowce jako pierwsze starały się o uzyskanie certyfikatów zielonego budownictwa, co jest naturalne, biorąc pod uwagę, że w centrum handlowym spędza się kilka godzin, a w biurze minimum osiem i to codziennie. Wracając do kwestii galerii handlowych, uważam, że będą budowane ekologicznie. Na razie w Polsce jest tylko jedno takie centrum – Futura Park Kraków, które uzyskało certyfikat BREEAM. Jednym z argumentów pojawiających się w dyskusji na temat "zielonych" centrów handlowych jest to, że klienci mający dostęp do światła dziennego, są gotowi dłużej zostawać w takim centrum handlowym i przez to wydawać więcej pieniędzy. Na taki krok zdecydował się amerykański Wal-Mart (największa w USA sieć supermarketów – przyp. red.), który w swoich sklepach zamontował świetliki, zapewniające naturalne światło. Dostęp do światła zwiększył zyski ze sprzedaży o 3 proc. W przypadku Wal-Mart były to milionowe zyski.