Z Jackiem Kędziorem, partnerem zarządzającym w EY, o raporcie na temat atrakcyjności inwestycyjne Europy, rozmawia Marta Śniegocka.

Z najnowszej 12. edycji raportu EY „Atrakcyjność inwestycyjna Europy” wynika, że Europa Zachodnia po raz pierwszy w historii tego badania jest najbardziej atrakcyjny dla inwestorów, prześcigając przy tym m.in. Chiny. Jakie czynniki pozwoliły Europie wysunąć się na czołówkę?

Wydaje mi się, że jest jeden prosty powód – większy optymizm odnośnie perspektywy gospodarczej Europy.

Czym z Chinami może konkurować Europa Zachodnia i Europa Środkowo-Wschodnia, która znalazła się na 4. miejscu w rankingu?

Wydaje mi się, że efektywność kosztowa jest wciąż główny elementem przewagi Europy Środkowo-Wschodniej. Natomiast w przypadku Europy Zachodniej to jest to m.in. kapitał ludzki i efektywność wciąż wyższa niż w innym regionach. To również kwestia stabilizacji ekonomicznej i dużego rynku wewnętrznego. To wszystko sprawia, że ten region jest wciąż atrakcyjny dla inwestorów.

Co można zrobić na poziomie Unii Europejskiej i narodowych rządów, aby wzmocnić konkurencyjność Europy?

To kwestia  wielkiej debaty politycznej. Trudno mówić o jednym rozwiązaniu. Jednak, jak wynika z raportu, to czego inwestorzy oczekują to deregulacja i myślenie w kategoriach budowy jednego wspólnego europejskiego rynku, czyli nie tworzenie barier w swobodnym przepływie ludzi, kapitału, towarów i usług.

W jakim obszarze ta deregulacja jest najważniejsza?

W tych obszarach, które ograniczają wspólny rynek. To jest dyskusja o całym projekcie europejskim i do jakiego stopnia integracja powinna postępować. Z punktu widzenia podmiotów gospodarczych najlepszy byłby jeden wielki wspólny rynek bez granic, ale trudno to osiągnąć.

Z jednej strony mówimy o wspólnym rynku, a z drugiej cały czas funkcjonuje podział Europa Zachodnia – Europa Środkowo-Wschodnia. Kiedy będzie szansa, aby mówić po prostu o Unii Europejskiej lub, szerzej, o Europie, jako o jednym regionie?

Sądzę, że ten podział cały czas pozostaje faktem. Na razie Unia Europejska znajduje się na zakręcie i dopóki nie zostanie podjęta decyzja, w którą stronę pójść, trudno będzie mówić o zlikwidowaniu tego podziału.

W badaniu EY Polska zajęła 2. miejsce pod względem wielkości inwestycji oraz 3. pod względem ilości miejsc pracy. Jednocześnie spadła liczba nowych projektów inwestycyjnych w stosunku do 2012 r. o – 28 proc. Czy jest to powód do obaw?

Mnie to szczerze mówiąc nie niepokoi, aczkolwiek powinno się przemyśleć, co można ulepszyć. To co moim zdaniem jest bardzo pozytywne to to,  że zwiększa się liczba miejsc pracy. W stosunku do poprzedniego roku ich liczba zwiększyła się o 6 proc. Na konkurencyjnym światowym rynku to niezły wynik. W związku z taką ilością nowych miejsc pracy nie przejmowałbym się zmniejszenie liczby inwestycji. Zawsze trzeba patrzeć na jakość, a nie tylko ilość projektów.

Jakie inwestycje będzie przyciągała Polska w najbliższych latach?

Sądzę, że sytuacja w Polsce będzie odzwierciedlała światowe trendy. Na pewno trzeba koncentrować się na tych inwestorach, którzy są zainteresowani badaniami i rozwojem, gdyż to wymaga od nas, aby mieć wysokiej jakości kadry. Jednak w dzisiejszym konkurencyjnym środowisku musimy szanować wszystkich inwestorów, również tych którzy rozszerzają swoją działalność. Wciąż ważnym segmentem gospodarki są także centra wsparcia dla biznesu.

A skąd będą przychodziły do Polski inwestycje?

Należy poddawać ciągłej analizie strategicznej działania promocyjne kraju i zastanowić się, czy najlepszy jest kierunek wschodni. Należy z jednej strony budować właściwą markę, a z drugiej strukturę prawną i biznesową, aby Polska stała się miejscem do rozpoczynania inwestycji w Europie, bo Polska ma olbrzymi kapitał będąc w Europie.


A z jakich kierunków jest szansa na takie inwestycje, które pozwolą stać się Polsce tego rodzaju hubem dla inwestorów?

Myślę, że są to kierunki na które wszyscy patrzą, czyli Chiny i Indie.

Czy mamy w przypadku tych krajów szansę konkurować z Niemcami i Wielką Brytanią, skąd zazwyczaj inwestorzy rozpoczynają swoją działalność?

Sądzę, że mamy jeśli będziemy tworzyli odpowiednią infrastrukturę, jeśli chodzi o umowy międzynarodowe w kwestii obciążeń publiczno-prawnych, czy ubezpieczeń społecznych. Jesteśmy w stanie stworzyć coś konkurencyjnego. Pytanie, tylko czy to jest odpowiedni kierunek dla nas., gdyż trzeba pamiętać, że 54 proc. inwestycji pochodzi z samej Europy, więc jest ona dla nas wciąż atrakcyjnym miejscem.