Nie ustaje oburzenie spowodowane ujawnieniem nazwisk tysiąca biznesmenów będących prawdopodobnie nielegalnie inwigilowanych przez specjalny zespół prokuratosko-policyjny. 

Prokuratura próbuje wyjaśniać, że lista to jedynie załącznik do analizy wykonanej przez zespół śledczych. Miała posłużyć np. do badania nieprawidłowości przy prywatyzacjach. Osoby z „listy 1000” nie wierzą w te zapewnienia i prawdopodobnie wystąpią na drogę sądową.
- Amatorstwo prokuratury jest zadziwiające. Tę listę musieli przygotować ludzie bez wyobraźni. Przecież do podjęcia takich działań muszą być jakieś powody. Łamiąc wszelkie reguły, nie można stworzyć dobrego klimatu dla biznesu – powiedział Aleksander Guzowaty, prezes Bartimpeksu, jedna z osób na liście.

Więcej w dzisiejszym „Pulsie Biznesu”.