Z naczelnikiem wydziału rozwoju miasta Częstochowa, Jarosławem Ferencem, o projektach PPP, miejscu Częstochowy na mapie gospodarczej Śląska oraz promocji terenów inwestycyjnych w drugiej części wywiadu rozmawia Marta Śniegocka.

Częstochowa podpisała z Centrum Rozwoju Partnerstwa Publiczno-Prywatnego umowę na wykonanie analizy możliwości rozwoju miasto w obszarze PPP. Proszę powiedzieć kilka słów o tym projekcie.

Centrum przygotuje nam raport na temat tego, co mogłoby być przedmiotem partnerstwa publiczno-prywatnego. My mamy kilka pomysłów, chcielibyśmy jednak zweryfikować, czy rzeczywiście da się to zrobić. Wydawałoby się na przykład, że można wybudować w PPP parkingi naziemne, ale w świetle ostatnich badań okazuje się, że budowa parkingów jest na tyle droga, że nie opłaciłaby się, gdyż opłata za miejsca parkingowe musiałaby być za wysoka. Z punktu widzenia Częstochowy byłoby to jeszcze trudniejsze, gdyż mamy stosunkowo niską opłatę za parkowanie, 2 złote za godzinę. Trzeba by było zatem podnieść opłatę za parkowanie w całej strefie miejskiej. Dlatego ten projekt raczej nie dojdzie do skutku. Myślimy za to na pewno o partnerstwie przy budowie budynków komunalnych. Co prawda może nie w takiej klasycznej formie i nie w oparciu o ustawę o PPP, ale np. nasz lokalny przedsiębiorca, huta Stolzle, która się rozbudowała w zeszłym roku, chce przejąć nieruchomości, takie budynki socjalne wokół huty, żeby oczyścić sobie teren i znaleźć kolejne tereny inwestycyjne. Huta chce wybudować domy, żeby przenieść tam tych ludzi. Tego nie trzeba robić w oparciu o ustawę partnerstwie publiczno-prywatnym, ale jest to do zrobienia. Analizy były nam potrzebne, aby stwierdzić na ile trzeba wchodzić w PPP, czy może lepiej skorzystać z ustawy o koncesji, czy tylko o gospodarce nieruchomościami.

Kiedy będą znane pierwsze wyniki analiz?


Na razie jesteśmy jeszcze w trakcie podpisywania umowy, jak już podpiszemy będziemy mogli mówić o konkretach. W tym roku nie mamy jeszcze na to środków, na razie prezydent wygrał 4 tys. złotych w bilard u tej firmy, ale w przyszłym roku będziemy mieć w budżecie 100-150 tys. złotych na usługi doradcze w PPP.

Wśród innych projektów, które Częstochowa chce zrealizować w PPP znajduje się również aquapark. Jakie są plany wobec tego projektu?


Jeśli chodzi o aquapark to z badań wynika, że Częstochowianie najbardziej chcą w mieście właśnie aquaparku.

Jednak jest to trudny projekt, który nie udał się już w wielu miastach.

Jest to projekt, do którego trzeba by ewentualnie dołożyć. My mamy inwestora, którym jest firma S.A.B . z Niemiec, która już kilka takich projektów wykonała. Oglądali już tereny na Lisińcu, gdzie miałby powstać aquapark i są nimi zainteresowani. Problem natomiast jest ze złożeniem finansowania. Firma liczyła, że mogłaby uzyskać środku z Unii Europejskiej, wiemy jednak, że się ten okres programowania kończy i środków na turystykę już nie ma. Ewentualnie można liczyć na środki z kolejnej perspektywy finansowania 2014-2020. Ponadto firma chciałabym od miasta gwarancję, ze jeżeli nie będzie miała odpowiedniej liczby klientów, to miasto będzie wykupywało usługi  w tym aquaparku. Natomiast nie jesteśmy na to jeszcze gotowi, gdyż nie chcemy dopłacać do tego typu inicjatywy, z uwagi na fakt, że samorządy mają coraz bardziej ograniczone finanse i musimy ograniczyć wydatki bieżące, a nie je kumulować, więc jeszcze rozmawiamy. Dlatego też ogłosiliśmy konkurs, na który zgłosiła się jeszcze jedna firma z Polski budująca baseny i jeszcze będziemy z nimi rozmawiać jak to zrobić. Prawda jest taka, że gdybyśmy zadeklarowali, że będziemy jakąś kwotę dopłacać co roku do aquaparku, to już dawno byśmy znaleźli inwestora. To jest tylko kwestia kwoty, czy mamy dopłacać 4 mln, czy 5 mln złotych. My oczywiście chcielibyśmy dopłacać jak najmniej. Jednak nie bronimy się przed tym, żeby nie dopłacać. Część zadań miasta można by realizować w takim aquaparku, np. nauki pływania dla dzieci, czy usług rehabilitacyjnych. Wszystko to wymaga jednak analizy np. analizy ryzyka. Mam nadzieję, że w ciągu najbliższych miesięcy dojdzie do przełomu w tej kwestii, zaś analizy mogą nam w tym pomóc.

Jakie jeszcze projekty planują Państwo realizować w PPP?

Planujemy również budowę centrum kongresowo-wystawienniczego. Centrum znalazłoby się na 2-hektarowej działce w pobliży Jasnej Góry. To jest bardzo ciekawa działka. W tym wypadku nie określamy do końca celu komercyjnego. To może być np. galeria handlowa. Natomiast nas interesuje tam centrum kongresowe, które nie musi być nasze, może być operatora prywatnego. Centrum powinno być na przynajmniej 500 miejsc. Do tego dobrze by było, żeby powstał jakiś obiekt hotelowy, ale to w przypadku, iż inwestor stwierdzi, że kalkuluje mu się wybudowanie takiego hotelu. Wydaje nam się, że jest w Częstochowie miejsce na to, gdyż hotel Patria ma już obłożenie powyżej 70 proc. Z drugiej strony zastanawiamy się, czy nie połączyć PPP z innym pomysłem – żeby w pobliżu centrum kongresowo-wystawienniczego wybudować tunel pod alejami. Kiedyś funkcjonowało tam przejście podziemne dla pieszych, które powstało za czasów komunistycznych, aby upokorzyć ludzi idących na Jasną Górę. Przejście to zostało zasypane w latach 90-tych, natomiast prędzej, czy później trzeba będzie zmierzyć się z tym problemem, albo to przejście całkowicie zasypać albo przebudować. Pomysł jest, żeby zbudować tam tunel, ale dla samochodów pod Alejami. W ten sposób połączy się Aleje Najświętszej Marii Panny z Jasną Górą taką szeroką, 40-metrową promenadą. Ewentualnie ta działka mogłaby temu służyć, miasto mogłoby przekazać ten teren inwestorowi, w zamian za wybudowanie takiego przejścia. Na razie jest to jednak pomysł. Jeżeli znalazłby się inwestor zainteresowany takim projektem, to bylibyśmy zainteresowani. Jeżeli jednak nie, to wystarczą nam te elementy, o których mówiłem, czyli miejska galeria sztuki, aby zachowała taką powierzchnię jak teraz czyli 1200 mkw. i centrum kongresowo-wystawiennicze.

Do kiedy czekają Państwo na propozycje ze strony potencjalnych inwestorów?


Czekamy na oferty do końca grudnia. Daliśmy ogłoszenie w mediach, że deweloperzy mogą zgłaszać co chcieliby wybudować w tym miejscu. To jest rozeznanie rynku. Zrobiliśmy podobne rozeznanie w 2007 roku i zgłosiło się wtedy 8 firm zainteresowanych tym terenem. Jednak z różnych przyczyn, głównie kryzysu z 2008 roku, nie doszło do realizacji tego projektu. Myślimy, że teraz jest szansa, żeby ten projekt zrealizować.

Jakie inwestorzy mieli pomysły 5 lat temu?

Głównie inwestorzy mieli różne pomysły na galerię handlową mniejszą lub większą. Był pomysł, żeby od Alei Najświętszej Marii Panny zrobić taką uliczkę w głąb działki, przykrytą dachem, tak jak w Brukseli, a na antresoli byłyby sklepy. To moim zdaniem był najciekawszych projekt. Jednak pomysłów było więcej m.in. budowa 4-gwiazdkowego hotelu. Był też projekt lodowiska na dachu. Wygrał pomysł na uliczką handlową, ale firma wycofała się z projektu z uwagi na kryzys.

W październiku uczestniczyli Państwo w Targach Real Expo w Monachium. Jakie były tegoroczne wrażenia?

W targach braliśmy udział po raz 5. Jednak już od jakieś 3 lat obserwujemy pewien kryzys, który objawia się mniejszą liczbą wystawców. Niemniej jednak udział w takich targach, na które nam udało się zdobyć unijne dofinansowanie, jest ważny, gdyż potencjalni inwestorzy dostrzegają miasto, mają szansę przejrzeć katalog, zapoznać się z ofertą.

Na targach Real Expo Częstochowa promowała się wraz z innymi Śląskimi miastami. Czy jednak miasto czuje się częścią Śląska?


Śląsk ma opinię jednego z najbardziej atrakcyjnych inwestycyjnie regionów. Mam jednak pewną trudność, bo Częstochowianie nie czują się Ślązakami. Częstochowa przez stulecia była w Małopolsce, więc bardziej czuje związek z Krakowem, ale te gospodarcze więzi ze Śląskiem są bardzo silne. Wielu Częstochowian pracuje na Śląsku. Dzięki dobrym połączeniom w ciągu godziny można dojechać do centrum aglomeracji śląskiej. My chcemy się wyróżniać, ale jednocześnie współpracować z innymi miastami śląskimi. Przez długi czas walczyliśmy ze stereotypem, gdyż kiedy urząd marszałkowski promował Częstochowę, drugie pod względem wielkości miasto na Śląsku, to tylko poprzez Jasną Górę i Jurę, nic nie mówił jednak o gospodarce miasta. Teraz jednak, dzięki naszej współpracy z urzędem marszałkowskim, coraz częściej się mówi, że to ciekawe miasto jako rynek pracy i dla potencjalnych inwestycji. Na Śląsku nie ma już tylu terenów inwestycyjnych, co w Częstochowie lub są to tereny trudne, pogórnicze lub ze szkodami górniczymi, osiadające. My natomiast mamy tereny czyste. Wielu inwestorów z branży wysokich technologii szuka czystego środowiska. Częstochowa jest dobrym miejsce do zamieszkania i myślę, że wielu inwestorów będzie patrzyło pod tym kątem. Częstochowa to dobrze skomunikowane miejsce, o dobrej jakości życia, mamy teatry i filharmonie, jedną z najlepszych wód, nie to co na Śląsku.

Czy Częstochowa zdobyła poprzez udział w targach jakiegoś inwestora?

Udział w Real Expo pozwolił nam zdobyć Ikeę. Jeżeli inwestycja Ikei się już zrealizuje, to jest to ten brand, który przyciągnie kolejnych inwestorów. Już widzimy zainteresowanie ze strony kolejnych inwestorów. Jednak dopóki Ikea się nie wybuduje, to inwestorzy będą się jeszcze rozglądać. Kiedy jednak inwestycja Ikei się wybuduje, to myślę, że będzie boom na Częstochowę.

Liczą Państwo na zainteresowanie ze strony innych inwestorów wielkopowierzchniowych?


Nie tylko. Terenami wokół Ikei interesują się zarówno różne centra logistyczne, jak i jakieś mniejsze firmy. Ikea wykorzysta pewnie ¼ terenu na własne cele, resztę będzie wynajmować. Kiedy na naszym stoisku umieszczamy informację, że u nas buduje się Ikea, to od razu wzbudza to zainteresowanie. Jeżeli Ikea uznała, że w tym mieście warto zainwestować to znaczy, że warto.

Dziękuję za rozmowę.