Odpowiada Krzysztof Prasałek, przes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej.

Nowa ustawa o OZE, a właściwie jej projekt, wniósł na razie tylko zaniepokojenie inwestorów i stagnację na rynku. Jednak konsekwencje ostatecznych zapisów, o których zdecydują oczywiście parlamentarzyści, spadną nie tylko na naszą branżę, ale też każdego konsumenta energii w Polsce.

Dziś widzimy wyraźnie, że pod pretekstem oszczędności i troski o ceny energii umacnia się monopole wybranych spółek energetycznych i wybranych technologii. Na inwestorów z branży energetyki wiatrowej próbuje się nie tylko zrzucić wszystkie ryzyka inwestycyjne – co jest w pewnym stopniu zrozumiałe – ale też ograniczyć sztucznie przychody.

My mówimy wprost – energetyka wiatrowa to dobry biznes, oparty na zdrowych założeniach, umocowany w Unii Europejskiej, rozwijający się naturalnie w Chinach i USA. Biznes, na którym dziś zarabiają polskie firmy, polskie samorządy i polscy rolnicy. Branża do 2020 roku może dać zatrudnienie w naszym kraju nawet 60 tysiącom osób. Liczę, że nasi parlamentarzyści, decydując o ostatecznym kształcie ustawy, wezmą pod uwagę argumenty gospodarcze i społeczne.