Koniec z narzekaniem na brak reprezentacyjnych ulic w centrach polskich miast. Na rozwój centrów polskich miast muszą pracować samorządy, posiadacze lokali handlowych, a nawet właściciele centrów handlowych.

Zarówno marki, jak i inwestorzy szukają nowych pomysłów na powierzchnie handlowe. Odpowiedzią mają być ulice handlowe, jednak rzeczywistość stawia opór tym planom. Problem stanowi brak odpowiedniej wielkość  powierzchni handlowych, wielu właścicieli nieruchomości położonych przy głównych ulicach handlowych oraz brak pomysłu na współpracę zarówno ze strony samorządów, jak i właścicieli nieruchomości. To ostatnie powoli się jednak zmienia.

Ulica i centrum – nie tylko rywale

Kiedy wspomina się o ulicach handlowych, ich brak sukcesu motywuje się najczęściej rywalizacją ze strony centrum handlowego. Jak wiadomo, centrum handlowe dysponuje mnóstwem zalet: można znaleźć pod jednym dachem wiele sklepów, klientom nie straszne są zmiany atmosferyczne, a ich samochodom – brak wolnych miejsc do parkowania.

Jednak współistnienie centrum handlowego z ulicą handlową nie musi oznaczać walki na śmierć i życie, do ostatniego klienta. Lepiej współpracować – dla wspólnego interesu i dobra kupujących.

- Denerwuje mnie mówienie o konkurencji między ulicami handlowymi a centrami handlowymi. One się uzupełniają – mówi Wiesław Bielawski, zastępca prezydenta miasta Gdańsk.

Dzięki połączeniu ulicy handlowej z centrum handlowym można stworzyć cały obszar handlowy albo utworzyć naturalny łącznik między dwoma dużymi obiektami handlowymi. Tym samym dwa typy powierzchni handlowych korzystają ze swojej obecności.

- W wielu krajach oferty centrum handlowego oraz ulicy handlowej są komplementarne. Przykładowo w Berlinie przy Kurfürstenstraße znajduje się jeden z największych i najbardziej luksusowych domów towarowych – KaDeWu, a przy ulicy liczne sklepy, z różnorodną cenowo ofertą. Wszyscy korzystają  – tłumaczy Wojciech Normand, wiceprezes Deichmann Obuwie.

- W miastach takich jak Lyon, Berlin czy Paryż od lat funkcjonują strategie rozwoju handlu, badania nad stanem tego sektora gospodarki czy stowarzyszenia zrzeszające właścicieli nieruchomości i podmioty działające na danej ulicy handlowej: sklepy, restauracje, banki, etc. – dodaje Katarzyna Chrobak-Eilmes, główny specjalista, Biuro Rozwoju Gospodarczego Urząd Miejski Wrocławia.

Powierzchnie handlowe pełnią ważną rolę miastotwórczą, dlatego współpraca między ulicami i centrami handlowymi sprzyja rozwojowi miasta. Pomoc ze strony lokalnych władz pozwala na utworzenie atrakcyjnych ośrodków miejskich i handlowych.

- Ulice handlowe nie powinny być traktowane jako konkurencja w stosunku do centrów handlowych. Są to uzupełniające się koncepty, które traktowane całościowo i rozwijane według spójnego planu wpływają na kształt miast i ich atrakcyjność dla mieszkańców. Centra i ulice handlowe to nie tylko wymiana towarów i usług na pieniądze. Są to miejsca, w których pulsuje tętno miasta i definiuje się jego tożsamość poprzez miastotwórcze aktywności. Tylko działając według spójnego planu i posiadając jasno określone cele, ośrodki miejskie mogą zdefiniować swoją tożsamość i skutecznie konkurować w walce o inwestorów,  przyciągać młodych ludzi i tworzyć im przyjazne środowisko do życia i pracy – mówi Anna Staniszewska, dyrektor Działu Analiz Rynkowych i Doradztwa na Region Europy Środkowo-Wschodniej w BNP Paribas Real Estate.

Miejskie władze zachęcają do współpracy

Na szczęście władze miasta coraz częściej uświadamiają sobie znaczenie ulic handlowych i świadomie planują ich przyszłość. Obecnie trzy miasta: Łódź, Wrocław i Poznań, posiadają opracowaną strategię rozwoju ulic handlowych. We Wrocławiu od roku trwa projekt ulicy Świdnickiej, jednej z reprezentacyjnych ulic miasta. Władze miasta wzorując się na rozwiązaniach z Francji i Niemiec, n.in. z Lyonu, Berlina, czy Paryża opracowały priorytety w rozwoju ul. Świdnickiej.

- Najistotniejszym jest nawiązanie partnerstwa i wzajemny dialog ze wszystkimi współtworzącymi staromiejskie centrum handlowe, a następnie stworzenie listy celów i narzędzi służących do ich realizacji. Konieczność pogodzenia zróżnicowanych interesów: mieszkańców, klientów, handlowców i miasta narzuca obowiązek wypracowania wspólnych, akceptowalnych przez większość rozwiązań, w tym działań promocyjnych, infrastrukturalnych, wizerunkowych czy logistycznych. W tym celu miasto wyznaczyło specjalna jednostkę w urzędzie miejskim odpowiedzialną za rozwój i komunikacje pomiędzy uczestnikami procesu – opowiada Katarzyna Chrobak-Eilmes.

Miast, które starają się uatrakcyjnić ulice handlowe, jest jednak więcej. Powstają np. koncepcje dotyczące  zróżnicowania wysokości czynszów, aby stymulować pojawienie się konkretnych najemców. Przykładowo w  Gdańsku miasto stworzyło dwie strefy czynszowe: Strefę Prestiżu (przy ul. Długiej i Długi Targ) oraz Strefę Miejską (pozostałe ulice), natomiast w Gdyni utworzono trzy strefy handlowe: centralną, śródmiejską i miejską.

- Mimo braku sformalizowanych strategii ulic handlowych w większości analizowanych miast, władze są świadome, że w ulicach tych jest ukryty potencjał. Powinny to być miejsca z wizją, atrakcyjne i bezpieczne, które przyciągają swoją rozbudowaną ofertą handlu i różnorodnych usług zarówno mieszkańców jak i turystów  – podsumowuje Radosław Knap, dyrektor ds. Badań Rynku i Projektów Specjalnych w Polskiej Radzie Centrów Handlowych.

Czego potrzebują najemcy najbardziej? Odpowiedniej ilości odwiedzających.

- W przypadku centrów handlowych łatwiej stworzyć masę krytyczną. Dlatego w przypadku ulic handlowych potrzebna jest dopasowana oferta i chęć współpracy np. ze strony konserwatorów zabytków, gdyż często takie lokale mieszczą się w zabytkowych kamienicach – mówi Sławomir Misiak, dyrektor działu ekspansji, Rossmann Polska.

Władze municypalne, aby zapewnić atrakcyjność ulic handlowych, zajmują się zarówno inwestycjami np. wymianą nawierzchni, małej architektury, czy remontem kamienic, jak i działaniami promocyjnymi.

- Miasto Łódź dba o zapewnienie aktywności w formie wydarzeń, eventów oraz działań promocyjnych ( przykładem może być ogólnopolska kampania w ramach, której pojawia się hasło "Nowa Piotrkowska pozdrawia Stary Rynek w Krakowie"). Podejmowane są również wspólne inicjatywy miasta z przedsiębiorcami z Piotrkowskiej takie jak np. " Piotrkowska smakuje najlepiej" – wyjaśnia Grzegorz Gawlik z UM Łodzi.

Kłopoty z komunikacją

Jednym z argumentów odnośnie trudności z rozwojem ulic handlowych jest problem związany z dużym zróżnicowaniem właścicielskim obiektów handlowych przy ulicach. Część z lokali należy do miasta, część zaś do prywatnych właścicieli, co utrudnia powstanie jednolitej oferty dla najemców oraz stworzenie odpowiedniego mixu handlu i usług.

- Główną przeszkodę w zmianie wizerunku głównej ulicy handlowej (ul. Świdnickiej – przyp. red.), stanowi zróżnicowana struktura własnościowa lokali użytkowych, co w dużej mierze pozbawia miasto możliwości wpływu na rodzaj działalności prowadzonej przez właścicieli i najemców lokali użytkowych nie należących do miasta. Ta zróżnicowana struktura i często brak kontaktu z właścicielami lokali utrudnia przepływ informacji oraz uzgodnienie celów i działań zmierzających do poprawy wizerunku ulicy, zwiększenia jej potencjału handlowego, a tym samym poprawy konkurencyjności przedsiębiorstw prowadzących działalność w obszarze śródmiejskiego centrum handlowego. Najwięcej trudności przysparza skuteczna komunikacja z przedsiębiorcami, mieszkańcami, zarządcami i innymi interesariuszami, którzy, realizując własne cele i interesy, odsuwają na drugi plan wspólne działania i inicjatywy dotyczące działań promocyjnych i naprawczych dla obszaru. Potrzeba czasu i wspólnych decyzji wszystkich uczestników procesu oraz wzrostu świadomości znaczenia współdecydowania i współdziałania na rzecz jednakowo pojętych, przyszłych korzyści. – komentuje Katarzyna Chrobak-Eilmes.

Jednak problemów ze skutecznym zarządzaniem ulicami handlowymi jest więcej.

- W rozwoju handlu i usług na ulicach nie pomaga polityka miast dotycząca parkingów miejskich oraz ograniczenia prawne dotyczące możliwości dostosowania powierzchni handlowo-usługowych do wymagań najemców  – mówi Radosław Knap.

Czy tylko prestiż?

O ulicach handlowych w gronie ekspertów mówi się zazwyczaj pod kątem budowania marki miasta reprezentacyjnymi ulicami handlowymi. Jednak ulice handlowe nie muszą składać się wyłącznie z ekskluzywnych sklepów, aby pełnić ważną rolę w życiu społecznym miasta.

- Ulice handlowe wcale nie muszą być luksusowe. Wierzę w ich sukces. 20 lat temu mówiono, że w Warszawie nie są potrzebne restauracje i ludzie wolą gotować w domu, co jak widać się nie sprawdziło. Teraz mówi się, że ulice handlowe nie mają szansy na sukces, ponieważ w Polsce jest chłodny klimat i ludzie wolą robić zakupy pod jednym dachem – mówi Patrick Delcol, prezes PRCH.

Co ciekawe, mieszkańcy miast niekoniecznie postrzegają ulice handlowe jako miejsca luksusowe. Z raportu firmy BNP Paribas Real Estate i Polskiej Rady Centrów Handlowych (PRCH)  „Ulice handlowe. Analiza, strategia, potencjał”  wynika, że w klienci postrzegają zarówno pod kątem ekskluzywnego charakteru, jak i luksusowych marek lepiej centrum handlowe (55 proc. i 75 proc.), niż ulice handlowe (51 proc. i 51 proc.).

Jednocześnie wiele marek, w tym tych z wyższej półki, nie wchodzi do Polski właśnie z uwagi na brak odpowiednich miejsc do ekspozycji, ponieważ ich strategia handlowa zakłada, że nie otwierają sklepów w centrach handlowych.

- W związku z projektem ul. Świdnickiej zwracają się do nas marki, które nie chcą wchodzić do centrum handlowego - przyznaje Katarzyna Chrobak - Eilmes.

- W ostatnich latach, na warszawskich ulicach handlowych pojawiły się marki takie jak Salvatore Ferragamo, COS, Hebe, Green Caffe Nero, Tiger czy Louis Vuitton. Każdego roku CBRE odnotowuje około 30 nowych marek wchodzących na polski rynek, spośród których większość decyduje się na debiut w Warszawie. W zależności od strategii danej marki, niektóre lokują swoje sklepy w centrach handlowych, a inne wybierają jedynie lokalizacje przy ulicach handlowych – komentuje Beata Kokeli, Senior Director Działu Powierzchni Handlowych w CBRE.

Ulice handlują z tradycją

Ulice handlowe zlokalizowane są zazwyczaj w centrum miast i najczęściej swoje funkcje pełnią od dekad, jeżeli nie od stuleci. W Warszawie za główną ulicę handlową uważana jest (przez 69 proc. respondentów wg. badań BNP Paribas Real Estate i PRCH) ulica Nowy Świat oraz Chmielna (59 proc.) oraz Marszałkowska (48 proc.). W Krakowie tradycyjnie najlepiej oceniana jest ulica Floriańska (78 proc.) i Grodzka (53 proc.). Chociaż władze Krakowa nie wprowadzają szczególnych działań służących rozwojowi ulic handlowych, to ulokowanie sklepów wielkopowierzchniowych poza Rynkiem oraz duży przepływ mieszkańców miasta i turystów, pozwalają na zachowanie wysokich czynszów i zainteresowania ze strony najemców.

W Łodzi króluje ulica Piotrkowska (86,6 proc.). Pozostałe ulice są słabo rozpoznawalne, co pokazuje fakt, że znajdująca się na II miejscu ul. Piłsudskiego otrzymała 22,4 proc. wskazań. Ulica Piotrkowska wiele straciła na powstaniu w 2006 r. CH Manufaktura, jednak przeprowadzone modernizacje oraz wdrożenie strategii rozwoju ulicy powodują, że zaczyna budzić większe zainteresowanie ze strony najemców.

We Wrocławiu jako ulice handlowe postrzegane są ul. Świdnicka (75,6 proc.) oraz ul.Oławska (61,4 proc.). Polityka miasta ma na celu rozwój centrum miasta, w tym zachęcanie do inwestycji luksusowych marek. W Poznaniu jako ulica handlowa postrzegana jest Półwiejska (95,5 proc.). Poznań wyróżnia się dużym procentem lokali ze sklepami z odzieżą, butami i bielizną, co odróżnia go od większości miast, w których dominuje gastronomia.

W Gdańsku jako ulica handlowa postrzega na jest Długa (39,4 proc.), w Gdyni Świętojańska (70,6 proc.), zaś w Sopocie Monte Cassino (55 proc.), natomiast w Szczecinie dominuje al. Wyzwolenia (71 proc.). W Katowicach respondenci najczęściej wskazują ul. 3 Maja jako ulicę handlową (69,8 proc.) oraz Stawową (66,7 proc.). Jednocześnie nieuniknione zmiany w miejskie tkance mogą wpływać na powstawanie nowych szlaków handlowych. Taką szansę na rozwój ma ul. Świętokrzyska, która dzięki II linii metra stanie się ważnym punktem przesiadkowym.

- Obserwujemy stopniowe przeobrażanie się warszawskich ulic handlowych. Czynnikami generującymi ich rozwój jest poprawiająca się infrastruktura drogowa, w tym planowany do oddania na koniec roku centralny odcinek II linii metra, pojawienie się ciekawych śródmiejskich projektów z tradycjami handlowymi, takich jak Ethos przy Placu Trzech Krzyży, CEDET, Nowy Sezam, oraz polepszająca się oferta gastronomiczna. W rezultacie, spodziewamy się wzrostu zainteresowania najemców lokalami wzdłuż ulic handlowych – mówi Anna Wysocka, dyrektor Działu Wynajmu Powierzchni Handlowych JLL.

Kolejnym miejscem na warszawskiej mapie zakupowej może, według firmy doradczej CBRE,  stać się okolica Placu Unii Lubelskiej i Placu Zbawiciela.