Coraz trudniej o działki pod inwestycje, wiele gruntów zablokował Krajowy Zasób Nieruchomości. Podaż lokali przestaje nadążać za popytem, a za nieliczne hektary do wzięcia deweloperzy płacą rekordowe sumy. Dlatego na obniżki cen w największych miastach nie ma co liczyć – pisze „Puls Biznesu”.
W tym roku podaż mieszkań będzie nadal niewystarczająca, szczególnie w stolicy i większych miastach – zapowiadają eksperci zapytani przez "Puls Biznesu"
– Podaż przestaje nadążać za popytem. W takiej sytuacji nie należy liczyć na spadek cen mieszkań w stolicy. – mówi Anna Karaś, starszy analityk ds. nieruchomości w Cenatorium.
Wtórują jej deweloperzy.
– Z uwagi na niedobór mieszkań i ciągle rosnące koszty realizacji inwestycji nie należy spodziewać się spadku cen w największych miastach. Można mieć nadzieję jedynie na wyhamowanie ich wzrostu, chociażby dzięki zastosowaniu nowych, ekonomicznych rozwiązań. – uważa Małgorzata Ostrowska, członek zarządu JW Construction.
Ceny mieszkań winduje… program Mieszkanie+
Reklama
Reklama
– Powstanie Krajowego Zasobu Nieruchomości zablokowało sprzedaż znacznej części gruntów należących do spółek skarbu państwa, co najbardziej dotknęło największe miasta i spowodowało, obok kosztów budowy, wzrost cen. Tymczasem 99 proc. gruntów z KZN nie jest nawet na wczesnym etapie przygotowywania pod program Mieszkanie+. – twierdzi Michał Kubicki, prezes CMP Center Management Polska
Według ekspertów inwestowanie w nieruchomości nadal się opłaca.
– Przy rekordowo niskich stopach procentowych i lokatach bankowych, które nawet nie rekompensują rzeczywistej inflacji, inwestowanie w mieszkania będzie dalej postrzegane jako bezpieczne. Ponadto długoterminowo stanowi ono ochronę kapitału. W horyzoncie dziesięcio- czy dwudziestoletnim nieruchomości nie tracą na wartości i w znakomitej większości przypadków budują wartość znacznie szybciej niż inflacja, lokaty bankowe czy obligacje skarbu państwa. Dlatego mieszkania nadal są traktowane jako bezpieczna forma inwestowania. – mówi "Pulsowi Biznesu" Michał Kubicki.