Przyszłość ogrodów działkowych wciąż niepewna. Sędziowie Trybunału Konstytucyjnego w lipcu zakwestionowali niektóre przepisy ustawy o rodzinnych ogrodach działkowych. Politycy na napisanie lepszego prawa mają 18 miesięcy. Czekają na to działkowcy. A deweloperzy przyglądają się całej sprawie z zainteresowaniem.

- Ten wyrok jeszcze niczego do końca nie przesądza. Nie wiadomo, czy te ogródki zostaną, czy nie – mówi Agencji Informacyjnej Newseria Michał Melaniuk, wiceprezes Skanska Residential Development.

Polski Związek Działkowców zarządza obecnie prawie 1 mln działek na 44 tys. ha, z czego zdecydowana większość leży w miastach. Często to tereny bardzo atrakcyjne z punktu widzenia potencjalnych inwestorów. Jednak monopolista broni dostępu do nich.

– To nie jest tak, że ogródki działkowe są złe i powinny zniknąć z miast. To jest pytanie, które powinno być skierowane do ludzi, którzy zarządzają miastami i tworzą politykę przestrzenną. To oni powinni mieć wizję tego, jak miasto powinno wyglądać i gdzie co powinno się w nim znajdować, czy jest miejsce na ogródki działkowe, czy powinna tam być zabudowa mieszkaniowa, czy jakaś inna.  – mówi Michał Melaniuk.

Zdaniem wielu deweloperów centra miast są miejscami, gdzie powinna powstawać zabudowa wielorodzinna lub ogólnodostępne tereny zielone. Jednak deklarują, że będą reagować wyłącznie wtedy, kiedy władze miast podejmą decyzje, że działki powinny zniknąć.

- Dopiero, kiedy powstaną plany, kiedy będzie wizja miasta, my jako deweloperzy będziemy reagować. Jeżeli jest możliwość zabudowy mieszkaniowej, będziemy chcieli taką zabudowę realizować. To nie jest tak, że to deweloperzy tworzą miasta, tworzą wizję, jak miasta powinny funkcjonować. Reagujemy na to, jak postępują władze miejskie – zastrzega wiceprezes firmy Skanska.

Szczególnie atrakcyjne inwestycyjne są ogrody działkowe położone w centrum Warszawy. W stolicy ogródki działkowe zajmują ponad 1,1 tys. ha, we Wrocławiu 1,4 tys. ha, a w Poznaniu ok. 800 ha i zwykle są położone w atrakcyjnych dzielnicach.