Tegoroczna wiosna nie rozpieszczała Polski pod względem pogody, ale bez wątpienia pieściła nasze ego dobrymi wiadomościami na temat atrakcyjności inwestycyjnej kraju. W czym jesteśmy najlepsi a nad czym trzeba jeszcze popracować? 

W maju i w czerwcu pojawiły się dwa opracowania wykazujące, że Polska jest atrakcyjna nie tylko dla inwestorów, którzy już u nas goszczą, ale także wyróżnia się na tle Europy. Pierwsze opracowanie, Badanie Koniunkturalne 2013, przygotowane zostało przez  Niemiecką Izbę Przemysłowo-Handlową i bazowało na odpowiedziach niemieckich inwestorów na temat atrakcyjności inwestycyjnej Europy Środkowo-Wschodniej . Drugie, badające Atrakcyjność Inwestycyjną Europy, zrobiła firma doradcza Ernst&Young, opierając się na odpowiedziach 800 osób decydujących o inwestycjach w największych światowych przedsiębiorstwach.

Polska gromi Czechy

Jednym z największych tryumfów polskiej gospodarki jest bez wątpienia prześcignięcie Czech pod względem atrakcyjności dla inwestorów zagranicznych. Czechy od dawna były dla Polski jednym z największych rywali w Europie Środkowo-Wschodniej, głównie ze względu na podobne położenie geograficzne i członkostwo w Unii Europejskiej. Przez siedem lat (od momentu rozpoczęcia badania w 2006 r.) Czechy rokrocznie wygrywały ranking AHK na najbardziej atrakcyjny kraj w Europie Środkowo-Wschodniej według niemieckich przedsiębiorców. W tym roku po raz pierwszy wygrała Polska.

- Uważam, że wyniki tej ankiety świetnie pokazują drogę, którą przeszła Polska. Szczególnie jestem pod wrażeniem stabilności jaką wykazała Polska wdrapując się na 1. miejsce – podkreśla Helmut Luders, kierownik wydziału ekonomicznego ambasady Niemiec w Warszawie.

Jakie czynniki wpłynęły na wygraną? Wiadomo, że w regionie istnieje podobna dostępność ulg inwestycyjnych. Polska nie wygrywa również pod względem najniższego kosztu siły roboczej.

- Polska może poszczycić się stabilną sytuacją gospodarczą, dużo lepszą niż Czechy i Rumunia. Poza tym w porównaniu z innymi krajami regionu Polska ma najlepsze, oprócz Litwy, warunki do rozwoju B+R – mówi Micheal Kern, dyrektor generalny Polsko-Niemieckiej Izby Przemysłowo-Handlowej.

Również według badania Ernst&Young udało się nam w ubiegłym roku wyprzedzić południowych sąsiadów. Polska zajęła pierwsze miejsce pod względem liczby projektów BIZ (bezpośrednich inwestycji zagranicznych) w Europie Środkowo-Wschodniej z liczbą 128, zaś Czechy przyciągnęły zaledwie 64 inwestycje. To duży sukces nie tylko ze względu na samą liczbę projektów, ale także biorąc pod uwagę fakt, że Polska zanotowała 22,3 proc. wzrost, zaś Czechy ujemny przyrost na poziomie 3 proc. Polska została również uznana przez badanych za najatrakcyjniejszy kierunek inwestycji w Europie Środkowo-Wschodniej ( 37 proc. Respondentów), a drugie z kolei Czechy uzyskały tylko 15 proc. głosów.

Polska – lider regionu czy Europy?

Jednak Polska staje się powoli nie tylko liderem regionu, ale również całej Europy. Świadczą o tym dane uzyskane przez firmę Ernst&Young. W 2012 r. w Polsce powstało 13 111 miejsc pracy dzięki BIZ, co dało nam trzecie miejsce w Europie, zaraz po Wielkiej Brytanii i Rosji. W szczególności możemy pochwalić się wyjątkowym wzrostem tego czynnika – w 2011 roku zagraniczne inwestycje przyniosły 7 838 etatów, co oznacza wzrost o 67 proc. To najwięcej w całej Europie. Za Polską znalazła się Irlandia (65,6 proc.), Bułgaria (63,4 proc.) oraz Rosja (59,7 proc.).

Również pod względem przyrostu liczby BIZ jesteśmy najlepsi w Europie. Dzięki wzrostowi z 121 projektów w 2011 roku do 148 BIZ w 2012 roku możemy pochwalić się wzrostem o 22,3 proc. Po Polsce najwyższy wzrost liczby inwestycji zanotowała Finlandia ( 21 proc.) oraz Serbia (16 proc.). W całej Europie zaledwie 8 państw odnotowało wzrost bezpośrednich inwestycji zagranicznych, zaś 5 z nich wzrost dwucyfrowy.

Dzięki świetnym wynikom gospodarczym Polska, jak i generalnej poprawie warunków prowadzenia biznesu w Polsce, zmieniło się również postrzeganie naszego kraju.

- Postrzeganie Polski zmieniło się z widzenia jej jako części Europy Środkowo-Wschodniej na widzenie jej jako kraju Północy, takiego jak kraje bałtyckie czy skandynawskie – uzupełnia Helmut Luders.

Co równie ważne, projekty, które zagraniczne firmy decydują się realizować w Polsce, są bardzo różnorodne. Podobnie jak w większości krajów Europy przeważają u nas różnego typu usługi dla biznesu (Polska znajduje się na 3. miejscu pod względem liczby projektów BPO na świecie, po Chinach i Indiach), jednak nasz kraj jest wciąż atrakcyjny także dla inwestycji przemysłowych.

- Polska wciąż ma ogromną zdolność przyciągania dużych projektów inwestycyjnych, nie tylko z branży usług wspólnych, ale też w produkcji. Inwestycje przemysłowe są coraz rzadsze w gospodarce europejskiej i przez to bardzo cenne.  Na dzisiejszym, niezwykle konkurencyjnym rynku, to olbrzymia wartość i atut Polski w walce o kapitał – mówi Jacek Kędzior, partner zarządzający zespołem Doradztwa Podatkowego Ernst & Young.

Cała Europa Środkowo-Wschodnia znalazła się na 4. miejscu pod względem atrakcyjności inwestycyjnej – po Chinach, Europie Zachodniej i Stanach Zjednoczonych. Jednocześnie warto podkreślić, że po raz pierwszy od 2009 roku to właśnie w naszym regionie powstało więcej miejsc pracy niż na zachodzie kontynentu.

-  Te wyniki są bardzo dobre. Widać, że w niezwykle trudnym otoczeniu nasz region radzi sobie dobrze, a Polska jest jego zdecydowanym liderem. Kompozycja lokowanych w Polsce projektów przemysłowych połączona z niezwykle silną pozycją Krakowa, Wrocławia czy Łodzi, jako lokalizacji dla centrów usługowych, sprawiają, że inaczej odczuwamy reperkusje światowego kryzysu niż wiele krajów Europy. Jednocześnie nie można uznać, że dane jest nam to raz na zawsze. Konieczne są działania wspierające inwestycje zarówno w obszarze poprawy konkurencyjności Polski jak i promocji kraju na innych rynkach. Brak zdecydowanego odbicia w gospodarce strefy euro, może w prosty sposób przełożyć się na gorsze wyniki za 2013 rok.  Ponadto wciąż potrzebujemy konkurencyjnej oferty w zakresie zachęt dla inwestorów podobnych do tych, z których inwestorzy ci mogą korzystać u naszych sąsiadów - komentuje Paweł Tynel, dyrektora zespołu Ulg i Dotacji w Ernst & Young.

Gorzej wypada natomiast Polska pod względem atrakcyjności miast. Tutaj widać zdecydowaną dominację Europy Zachodniej. Wśród 5. najbardziej atrakcyjnych miast wg. Badania Atrakcyjności Inwestycyjne Europy znajduje się Londyn (49 proc.), Paryż (34 proc.), Berlin (20 proc.), Frankfurt (11 proc.) oraz Monachium (8 proc.). Warszawa została uznana za najatrakcyjniejszą przez 4 proc. respondentów, podobnie jak Praga, Mediolan, czy Sztokholm.

Ludzie na wagę złota

Czynnikiem przechylającym wagę na korzyść Polski w ubieganiu się o nowe projekty inwestycyjne są ludzie. Widać to wyraźnie zarówno w wynikach badań, jak i wypowiedziach inwestorów.

W badaniu AHK Polska uzyskała najlepsze oceny od zadowolonych i bardzo zadowolonych inwestorów w kategorii kwalifikacja pracowników (71 proc.) oraz produktywność i zmotywowanie pracowników (57 proc.). Zadowolenie budzi również jakoś kształcenia akademickiego (65 proc.) i jakość  dostępność poddostawców. Co ciekawe, pod względem kosztów pracy, nie jesteśmy najlepiej oceniani w regionie. Znacznie lepsze oceny zebrała Bułgaria, Estonia i Litwa. Biorąc pod uwagę, że Polska została wybrana najbardziej atrakcyjnym krajem regionu, oznacza to, że dla inwestorów ostatecznie jakość liczy się bardziej niż koszt.

O tym, że polscy pracownicy są warci Zachodu, wiedzą już zagraniczni inwestorzy, którzy niejednokrotnie zauważają, że jest to jeden z głównych czynników wyboru Polski.

- Ważnym czynnikiem decydując o lokalizacji naszej nowej fabryki ( w Legnicy – przyp. red.), oprócz położenia geograficznego, była wykwalifikowana i co ważne, zmotywowana, siła robocza – podkreśla Dirk Elvermann, członek zarządu BASF.

- Nasze centrum zostało wybrane z 15 lokalizacji na całym świecie. W tym momencie obsługujemy 15 krajów, w tym, co ciekawe, Indie. Tym samym pokazujemy, że w Polsce jest jakość – uzupełnia Wojciech Skrudlik z Man Accounting Center.

- Najlepszym czynnikiem w Polsce jest czynnik ludzki – konkluduje Michael Kern dyrektor generalny Polsko-Niemieckiej Izby Przemysłowo-Handlowej.

Nie osiadać na laurach

Wyniki ankiet i badań cieszą, ale to nie jest koniec walki o inwestorów, szczególnie że konkurencja wciąż o sobie przypomina.  

- Sukces musi być wspierany i kontynuowany. To nie ze względu na raporty trzeba kontynuować prace. Szczególnie ważna jest stabilność – zauważa minister gospodarki Janusz Piechociński.

Słabościami Polski jest m.in. wciąż zła infrastruktura, a także długi okres oczekiwania np. na podłączanie energii elektrycznej. Inwestorzy narzekają również na administrację, w szczególności na okres oczekiwania na pozwolenia na budowę, procedury podatkowe, czy czas rejestrowania firmy. Udało się natomiast w ostatnich dniach wprowadzić bardziej elastyczny czas pracy poprzez wydłużenie do roku okresu rozliczeniowego czasu pracy oraz wprowadzenie ruchomych godzin pracy.

Eksperci zauważają, że o atrakcyjności inwestycyjne należy myśleć długofalowo i na tej podstawie przygotowywać zarówno pracowników, jak i infrastrukturę.

- Polska ma teraz dobry moment, aby przyciągać inwestorów w dłuższej perspektywie. To jest plan nie tylko na dzisiaj, ale również na jutro. Dlatego znaczenie mają profesjonalne agencje inwestycyjne i Specjalne Strefy Ekonomiczne – mówi Dirk Elvermann.

- Potrzebne nam inwestycje w przemysł, ale przemysł nowoczesny. Powinniśmy mieć inwestycję w przemysł, ale nie w proste montownie, które można szybko i łatwo przenieść – zauważa Janusz Reiter, prezes Centrum Stosunków Międzynarodowych.

Coraz ważniejszym czynnikiem jest również innowacyjność. Polska w tej dziedzinie wypada blado na tle Europy.

- W oczach inwestorów powinno się jeszcze wiele zrobić w dziedzinie B&R – zgadza się Michael Kern.