Cała Polska stanie się strefą ekonomiczną dzięki podpisanej 1 czerwca przez prezydenta Andrzeja Dudę ustawy o wspieraniu nowych inwestycji. Już w wakacje inwestorzy dostaną pierwsze decyzje o inwestowaniu na nowych warunkach.

Kiedy w 1994 roku powołano do życia Specjalne Strefy Ekonomiczne, miały być odpowiedzią m.in. na problemy z zagospodarowaniem terenów poprzemysłowych i dawnych PGR-ów. Dzięki zwolnieniom z podatku dochodowego miały przyciągnąć inwestycje do regionów z wysoką stopą bezrobocia. Z czasem na terenie stref powstała również atrakcyjna infrastruktura oraz inne formy wsparcia jak struktury klastrowe czy centra rozwoju. Jednak już od dłuższego czasu pojawiały się głosy, że system wspierania inwestycji, w tym również SSE, powinien ulec przeobrażeniu.

- Zasady dotyczące działa Stref nie były zmieniane przez ponad 20 lat. Bez nich nie możemy liczyć na skok w rozwoju gospodarczym Polski. Musieliśmy dostosować funkcjonowanie Stref do zmieniających się trendów - tłumaczy konieczność zmiany przepisów minister przedsiębiorczości i technologii Jadwiga Emilewicz.

Inwestor otrzyma zachęty podatkowe bez względu na lokalizację

Przyjęta 10 maja przez Sejm ustawa wprowadza kilka nowych rozwiązań. Do tej pory inwestor chcąc otrzymać specjalne zwolnienia z podatku dochodowego musiał inwestować na terenie jednej z 14 specjalnych stref ekonomicznych, zajmujących obecnie około 0,08 proc. terytorium Polski.

- Po wejściu w życie zmian zachęty podatkowe będą dostępne w całej Polsce, na terenach, na których można prowadzić działalność gospodarczą – wyjaśnia wiceminister przedsiębiorczości i technologii Tadeusz Kościński.

Zgodnie z założeniem ustawodawcy pozwoli to np. rozpocząć kolejną inwestycję w pobliżu poprzedniej bez konieczności włączania nowych terenów do strefy, co zajmowało nawet do 20 miesięcy. Ma to zachęcić do reinwestycji zwłaszcza polskich przedsiębiorców.

Drugą nowością będzie określony czas inwestycji. Do tej pory inwestorzy byli związani z czasem funkcjonowania SSE, przedłużanym już dwukrotnie (najpierw do 2020 r., obecnie do 2026 r.). Zgodnie z nowym prawem inwestor będzie miał określony z góry okres korzystania ze zwolnienia podatkowego, trwający 10, 12 lub 15 lat.

Większe wsparcie dla mikro, małych i średnich przedsiębiorstw

Nowe prawo ma również zachęcić do inwestycji mikro, małe i średnie przedsiębiorstwa. Kryteria ilościowe (wymagane nakłady inwestycyjne) zostaną dostosowane do możliwości firm z segmentu MMŚP poprzez odpowiednią redukcję w stosunku do wymagań obowiązujących duże firmy. Obniżenie wymogów ma wynosić dla średnich firm 80 proc., dla małych 95 proc., a dla mikro- nawet 98 proc.

- Reforma SSE w jeszcze większym stopniu kładzie nacisk na tereny o wyższym bezrobociu. Większe wsparcie dostaną mikro-, małe i średnie firmy, które zainwestują od 200 tys. do 100 mln zł. Im mniejsza firma i im wyższe bezrobocie w danym miejscu, tym większe będą ulgi podatkowe – mówił Marcin Chludziński, prezes ARP S.A., na spotkaniu poświęconym nowej ustawie.

Poza kryterium ilościowym, pojawi się również kryterium jakościowe. W jego skład wchodzi m.in. tworzenie wartościowych miejsc pracy (kadra ze specjalistycznym wykształceniem lub wysokopłatne miejsca pracy), rozwój naukowy ( w tym współpraca z uczelniami, działalność klastrowa i inwestycje w B+R). Dodatkowe kryterium jakościowe ma pomóc słabiej rozwiniętym regionom (głównie w Polsce Wschodniej). W powiatach o wyższej stopie bezrobocia zastosowane zostanie obniżenie kryterium ilościowego dot. nakładów inwestycyjnych (czym wyższe bezrobocie tym niższe wymagane nakłady inwestycyjne.

- Otwierając możliwość uzyskania wsparcia dla MMŚP zakładamy większy napływ inwestycji w rejony słabiej rozwinięte, które na obecnym etapie rozwoju nie są w stanie sprostać wygórowanym wymaganiom dużych inwestorów jak np. w zakresie infrastruktury czy dostępności zasobów ludzkich – czytamy w opracowaniu ustawy.

Zmiana roli SSE

Jednym z kluczowych pytań odnośnie nowej ustawy było: co dalej ze Strefami? Ustawodawca założył, że zmiany mają wzmocnić rolę 14 spółek zarządzających SSE. W ramach systemu obsługi inwestorów zostanie ujednolicony standard obsługi firm. Spółki zarządzające strefami staną się głównym punktem kontaktu w regionie w ramach systemu obsługi inwestora one stop shop oraz regionalnym koordynatorem udzielania pomocy publicznej w obszarze instrumentu zwolnień podatkowych i dotacji rządowej. W tym zakresie spółki mają współpracować z lokalnymi jednostkami samorządowymi oraz przy wsparciu Ministerstwa Przedsiębiorczości i Technologii oraz Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu.

- Strefy powinny nie tylko być administracyjnym punktem udzielania zezwoleń, ale przede wszystkim, dzięki współpracy z samorządami, stanowić centrum rozwoju gospodarczego regionu – mówi Marcin Chludziński.

- Pomorska Specjalna Strefa Ekonomiczna będzie wspomagać zainteresowanych inwestorów, przydzielając im indywidualnego opiekuna, który sprawdzi z przedsiębiorcą, czy spełnia on kryteria ilościowe, czyli minimalne nakłady inwestycyjne. Jednym z kluczowych zadań spółki zarządzającej będzie pomoc przedsiębiorcom w realizacji ich projektów. Zakres tej pomocy to m.in. udostępnienie i gospodarowanie mieniem strefy, pomoc o charakterze konsultacyjno-doradczym (wsparcie w komunikacji pomiędzy przedsiębiorcami i urzędami, społecznością lokalną i partnerami lokalnymi, działania promujące powstawanie nowych inwestycji – dodaje Paweł Lulewicz, wiceprezes Pomorskiej SSE.

Spółki zarządzające będą działały na terenach powiatów przypisanych im w rozporządzeniu. Już teraz zarządy stref zapoznają się z potrzebami i możliwościami nowych gruntów, które znajdą się w ich kompetencji.

- Prowadzimy działania w ramach projektu „Strefa w każdej gminie”, którego celem jest m.in. analiza wszystkich terenów inwestycyjnych w powiatach na obszarze zarządzanym przez Pomorską SSE. Daliśmy sobie trzy miesiące na pracę w terenie. Chcemy dotrzeć do gmin, powiatów, zdiagnozować, jakie są możliwości, i zbudować ofertę inwestycyjną w oparciu o daną infrastrukturę. Drugie zadanie to dotarcie do przedsiębiorców, którzy do tej pory nie korzystali albo nie znali tego narzędzia strefowego. Chcemy im pokazać, że strefa to przede wszystkim wsparcie dla mikro-, małych i średnich firm i nie trzeba kupować dużej powierzchni ani budować ogromnego zakładu, żeby otrzymać wsparcie na realizację projektu inwestycyjnego – mówi Paweł Lulewicz.

Tereny inwestycyjne poza strefami zyskają na atrakcyjności

W trakcie ponad 20 lat funkcjonowania specjalne strefy ekonomiczne pozyskały środki na przygotowanie niezbędnej infrastruktury, w tym również drogowej. Czy w związku ze zmianami wprowadzonymi przez ustawę działki leżące w obrębie SSE stracą na atrakcyjności? Zdania są podzielone, niewątpliwie jednak tereny poza Strefami zyskają w oczch inwestorów.

- Możliwość ulokowania inwestycji na każdej odpowiedniej dla inwestora działce (zatem nie tylko na terenach należących do Stref) może „uwolnić” sporo terenów inwestycyjnych dotychczas mniej atrakcyjnych właśnie z powodu lokalizacji poza terenem Strefy – mówi Marek Sienkiewicz, szef zespołu Deloitte ds. SSE.

Szansę dla terenów poza strefami dostrzega również prezes Katowickiej SSE, podkreśla jednak konieczność zaangażowania się samorządów w dopasowanie tych gruntów do potrzeb firm.

- W mojej ocenie nowe przepisy będą bardzo potrzebnym bodźcem do rozwoju terenów, które dotychczas znajdowały się poza granicami sse, czy nawet poza granicami jej oddziaływania. Możliwość udzielania pomocy publicznej poza granicami obecnych sse, ale na zasadach analogicznych (zwolnienie PIT/CIT) jest szansą dla samorządów, które nie posiadały do tej pory lokalizacji strefowych. Jeżeli samorządy dobrze przygotują się do warunków wynikających z nowej ustawy, zaplanują działania inwestycyjne w budowę czy rozbudowę infrastruktury, to ich szanse na pozyskiwanie inwestycji tworzących nowe miejsca pracy w regionie na pewno wzrosną - komentuje Janusz Michałek, prezes Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej S.A.

Także rynkowi eksperci przyznają, że największe szanse na przyciągnięcie inwestora mają dobrze przygotowane tereny inwestycyjne, wyposażone w niezbędną infrastrukturę.

– Po zmianach, w sytuacji kiedy pomoc publiczna będzie możliwa na terenie całego kraju, to właśnie dobrze przygotowana ziemia będzie w większości przypadków głównym aspektem decydującym o lokalizacji inwestycji. Element pomocy publicznej stanie się neutralny – komentuje Tomasz Olszewski, Regional Director w JLL.

Działki na terenie SSE nie stracą jednak na atrakcyjności z powodu wejścia w życie nowych przepisów.

- Nowe przepisy, z niewielkimi wyjątkami przewidzianymi w przepisach przejściowych, będą miały zastosowanie do wszystkich inwestycji rozpoczętych po wejściu w życie ustawy, bez względu na to, czy inwestycje te będą zlokalizowane na terenach objętych specjalną strefą ekonomiczną, czy też poza tymi terenami. Korzyścią płynącą z zainwestowania na terenie SSE będzie to, że decyzja o wsparciu będzie zawsze wydawana w takim przypadku na 15 lat. Natomiast wymagania ilościowe i jakościowe będą takie same dla inwestycji w SSE i poza nią.– komentuje Paweł Barański, partner w dziale doradztwa podatkowego w KMPG w Polsce, biuro w Katowicach.

Rządowe plany kontra rzeczywistość

Zwiększenie się liczby inwestycji z polskim kapitałem, wyrównanie regionalnych różnic w rozwoju gospodarczym i awans technologiczny polskiej gospodarki. Taką wizję związaną z nowym sposobem na wsparcie inwestycji przedstawił jesienią ubiegłego roku ówczesny wicepremier Morawiecki w trakcie Forum Ekonomicznego w Krynicy. Obiecywał wówczas powstanie ponad 158 tys. nowych miejsc pracy, 117 mld zł w postaci nakładów inwestycyjnych i prognozowane wpływy do budżetu w wysokości 3,7 mld zł (na przestrzeni 10 lat).

- Zależy nam na zaawansowanych technologicznie inwestycjach, równomiernie lokalizowanych. Dlatego zmieniliśmy zasady działania Specjalnych Stref Ekonomicznych, tak by z efektów rozwoju gospodarczego Polski korzystali wszyscy obywatele – mówi minister przedsiębiorczości i technologii Jadwiga Emilewicz.

Czy tak rzeczywiście się stanie? Wątpliwości jest sporo. Część z nich dotyczy zrównania różnic regionalnych. Swoje obawy, jeszcze przed uchwaleniem ustawy, zgłaszał Związek Miast Polskich. Zygmunt Frankiewicz, prezes ZMP argumentował, że zmiany funkcjonowania wsparcia inwestycji przyczynią się do zwiększenia a nie zmniejszenia zróżnicowania w rozwoju poszczególnych województw. Ostrzegał, że duże inwestycje pojawią się głównie w dużych miastach, przez które przebiegają autostrady i drogi ekspresowe. Po uchwaleniu ustawy ZMP złagodził swoje stanowisko, jednak nadal zgłasza zastrzeżenia co do rezultatów ustawy.

- To czy nowa ustawa przyczyni się do zwiększenia liczby inwestycji w średnich miastach i rejonach o wysokim bezrobociu zależy przede wszystkim od tego, czy inwestorzy będą chcieli lokować swoje inwestycje w tych miastach. Jeśli rząd będzie do tego zachęcał, to może to przynieść dobry skutek. Jedna wielka specjalna strefa ekonomiczna nie jest potencjalnie złym rozwiązaniem, ale ustawa zmienia sposób zarządzania na scentralizowany. Trudno ocenić dzisiaj efekty tego posunięcia. Samorządy nic nie tracą, ponieważ majątek pozostaje, jednak centralizacja zwykle jednak nie przynosi nic dobrego – mówi Joanna Proniewicz ze Związku Miast Polskich.

Niepokój budzą również niektóre zapisy w uchwalonej ustawie. Jednym z nich jest możliwość wstrzymania decyzji o wsparciu w oparciu o prognozowane kwoty dochodów i wydatków budżetu państwa i zaplanowanego deficytu budżetu państwa wynikające z Wieloletniego Planu Finansowego Państwa (art.20). Część środowisk biznesowych krytykuje fakt, że Rada Ministrów będzie mogła łatwo, za pomocą rozporządzenia, manipulować przyznawaniem lub odbieraniem ulg przedsiębiorcom. W ustawie nie zostały bowiem wskazane konkretne przesłanki do tego działania.

Trudno również wyrokować, czy dzięki nowym zachętom uda się skłonić małe, polskie firmy do zwiększenia inwestycji. Eksperci nie są o tym przekonani.

- Wprowadzony instrument faworyzuje przede wszystkim duże inwestycje produkcyjne i Centra Usług, co wskazuje na inwestorów zagranicznych. Z drugiej jednak strony, dzięki zmianom wprowadzonym w ostatniej chwili już na etapie prac w Sejmie, jest też ciekawą opcją dla reinwestycji (rozbudowa już istniejących zakładów), co z kolei wspiera inwestorów krajowych. Prawdopodobnie będzie tak jak w dotychczasowych Strefach, gdzie w przeliczeniu na liczbę inwestorów to najwięcej jest polskich firm, ale już w przeliczeniu na wielkość/wartość inwestycji, przewaga jest po stronie firm zagranicznych – mówi Marek Sienkiewicz z firmy Deloitte.

Również wzrost liczby inwestycji zagranicznych nie jest pewien. Nasi sąsiedzi z Grupy Wyszehradzkiej już od dawna dają inwestorom możliwość swobodnego wyboru lokalizacji pod inwestycję, więc Polska nie tworzy nowej jakości, tylko dopasowuje się to obowiązujących trendów.

- Trudno dzisiaj jednoznacznie ocenić, czy wprowadzone rozwiązania zwiększą atrakcyjność inwestycyjną Polski. Z jednej strony odejście od ograniczeń terytorialnych z pewnością będzie miało pozytywny wpływ na podejmowanie decyzji o inwestycji, jeśli nie będzie się ona musiała wiązać z nabyciem terenu w obrębie SSE. Z drugiej - wprowadzono znacznie wyższe wymogi ilościowe do minimalnej kwoty inwestycji, jak i wymogi jakościowe, których wcześniejsze przepisy nie przewidywały, co może wpłynąć negatywnie na możliwość uzyskania decyzji o wsparciu. Polska pozostaje jednak cały czas bardzo atrakcyjnym miejscem inwestowania przede wszystkim ze względu na infrastrukturę i jakość pracowników, a wprowadzenie przejrzystych zasad wsparcia inwestycji z pewnością tę atrakcyjność może tyko zwiększyć – uważa Paweł Barański.

Czy składane obietnice zostaną spełnione w dużej mierze zależy od tego jak będą wyglądały rozporządzenia wykonawcze do ustawy, które znajdują się obecnie w przygotowaniu. To w nich znajdą się szczegółowe kryteria jakościowe i ilościowe, a także rodzaje działalności gospodarczej, na które nie będą wydawane decyzje o wsparciu. Zgodnie z zapowiedziami Ministerstwa Przedsiębiorczości i Technologii rozporządzenia powinny zostać przygotowane pod koniec lipca, a w sierpniu pierwsze firmy otrzymają zezwolenia na nowych warunkach.