W czasie tegorocznych targów Expo Real dało się wyczuć panujący optymizm. Zainteresowanie Polską było bardzo duże, w szczególności omijanymi do tej pory rynkami regionalnymi.

-  Targi Expo Real 2014 były bardzo konkretne w porównaniu z ubiegłym rokiem, kiedy było więcej poklepywania się po plecach. Teraz mieliśmy wiele konkretnych rozmów - ocenia Sebastian Proć, członek zarządu HB Reavis Poland.

- Biorąc pod uwagę aktywność inwestorów, Polska określana była na targach EXPO jako lider w regionie CEE. Według danych wolumen transakcji inwestycji w nieruchomości komercyjne wyniósł w pierwszym półroczu ponad 1 miliard euro. Patrząc na sam rynek powierzchni przemysłowych i logistycznych rok 2014 jest rekordowy pod względem liczby realizowanej powierzchni. Przez pierwsze sześć miesięcy w budowie znajdowało się 853 tys. mkw. Wielu inwestorów postrzega więc nasz kraj jako ważną lokalizację na mapie powierzchni magazynowych. Moi rozmówcy podkreślali, iż konkurencyjność polskiego rynku sprawia, że duże, międzynarodowe firmy, coraz chętniej lokują swoje główne centra dystrybucyjne właśnie w naszym kraju - mówi Andrzej Wroński, Country Head Polad P3 Logistic Parks.

Zainteresowanie budziły w szczególności rynki regionalne, do tej pory mniej zauważane przez fundusze inwestycyjne. Jest to w dużej mierze spowodowane tym, że na rynku pojawia się coraz więcej kapitału, zaś najatrakcyjniejszych obiektów jest coraz mniej.

- Zainteresowanie miastami regionalnymi było dużo większe, niż rok temu. Większe nawet niż Warszawą – uzupełnia Sebastian Proć.

- Na rynku jest olbrzymia ilość pieniędzy, można nawet żartować, że wydaje się je prosto z drukarni. Jednocześnie nie ma czego kupować. To powoduje, że inwestorzy chętniej zwracają się w stronę dotychczas omijanych rynków takich jak południowa część Europy Środkowo-Wschodniej. W Polsce tendencję tę widać po tym, że inwestorzy nie boją się inwestować w projekty położone dalej niż 150 metrów  od Pałacu Kultury – opisuje Marek Koziarek, dyrektor departamentu finansowania nieruchomości w Pekao S.A.

Największe zainteresowanie wśród biurowych rynków regionalnych tradycyjnie budzi Wrocław i Kraków, gdzie są również najbardziej rozbudowane rynki BPO. Jest szansa jednak, że inwestorów z zagranicy zainteresują również mniejsze miasta.

- Widzę możliwość na zaistnienie w świadomości funduszy inwestycyjnych Śląska jako ciekawej lokalizacji biurowej - mówi Piotr Kaszyński, dyrektor działu rynków kapitałowych.

Dla funduszy inwestycyjnych problematyczna jest relatywnie niska wartość nieruchomości na rynkach regionalnych, jednak odpowiedzią na to może być zgromadzenie kilku mniejszych nieruchomości w jednym portfelu.

- Będzie coraz więcej transakcji pakietowych na rynkach regionalnych. Będą również takie inwestycje, kiedy fundusz wraz z inwestycyjną perełką z Warszawy będzie kupował obiekty w mniejszych miastach - uważa Paweł Skałba, dyrektor działu powierzchni biurowych w Colliers International.

W przypadku Warszawy zainteresowanie budziły projekty położone wzdłuż II linii metra.

- Interesujące będzie oczywiście otwarcie drugiej linii metra w Warszawie i już obecnie widzimy, że większość nowych projektów w Śródmieściu koncentrowanych jest wzdłuż powstającej linii metra – mówi Mike Atwell, starszy dyrektor działu rynków kapitałowych CEE CBRE.

Samorządy jednym głosem

Korzystając ze zjawiska synergii samorządy i inwestorzy coraz chętniej wspólnie prezentują się w Monachium. Z Pomorza razem przyjechali  partnerzy inicjatywy Invest in Pomerania: miasto Gdańsk, Gdynia, Słupsk oraz Sopot, Gdańska Agencja Rozwoju Gospodarczego, Agencja Rozwoju Gdyni i Agencja Rozwoju Pomorza.

- Łącząc nasze siły w promocji regionu stajemy się z każdym takim kolejnym wydarzeniem coraz bardziej rozpoznawalną marką inwestycyjną – mówi Marcin Piątkowski, dyrektor Invest in Pomerania.

- Uważamy, że to najlepsze rozwiązanie, tak ze względu na efektywność promocji, jak i na koszty. Cieszymy się, że wspólne wyjazdy pod szyldem Invest In Pomerania chyba stają się już czymś oczywistym. Tym razem oprócz atrakcyjnych działek sporo uwagi poświęcamy zupełnie nowej przestrzeni inwestycyjnej w Śródmieściu Morskim, które dotąd funkcjonowało jako strefa przemysłowa – mówi Katarzyna Gruszecka-Spychała, prezes Agencji Rozwoju Gdyni.

Różnorodność prezentowanych ofert  oraz ich atrakcyjna lokalizacja jest dużym atutem regionu Pomorza. Przedstawiono ofertę m.in. 189 terenów inwestycyjnych „Park Płonia” w Gdańsku, terenów pod inwestycje mieszkaniowe w Sopocie, czy działek na terenie Słupskiej SSE w Słupsku. W tym roku podwystawcą na Pomorskim stoisku była także firma Ekolan, która zaprezentowała swoją nową inwestycję w Gdyni, biurowiec Enter.

- Ekolan to firma deweloperska z doświadczeniem w realizacji projektów mieszkaniowych i biurowych. Obecnie mamy w ofercie dwa projekty biurowe: Enter w Gdyni i Good Point 761 w Sopocie. Na targi Expo Real jedziemy z myślą o poznaniu partnerów do przyszłej współpracy – mówiła przed targami Kinga Panufnik, członek zarządu firmy Ekolan.

Stolica Polski również promowała się z partnerami prywatnymi, takimi jak BBI Development NFI, CMTeam, HB Reavis, Ghelamco Poland, Poczta Polska, Yareal Polska i z Ambasadą Rzeczypospolitej Polskiej w Berlinie, gdzie dostępny był katalog „Investment Areas in Poland”. Tegoroczny temat przewodni obecności Warszawy w Monachium związany był z przypadającą w bieżącym roku 25. rocznicą wyborów czerwcowych. Na warszawskim stoisku można było zobaczyć, jakie znaczące zmiany dokonały się w stolicy w ciągu ostatniego ćwierćwiecza.

- Warszawa rozwija się bardzo  szybko. Różnorodne inwestycje zmieniają ją nie tylko w miasto atrakcyjne dla biznesu, ale przede wszystkim przyjazne dla mieszkańców. Warszawa dzisiejsza i ta sprzed 25 lat to zupełnie inne miasto. Nie tylko porównując jej panoramę czy wygląd ulic, ale z uwagi na atmosferę i styl codziennego życia. Nasza obecność na targach w Monachium to okazja do pokazania różnych obliczy Warszawy. Przełamania stereotypów, zachęcenia do odwiedzin nie tylko w celach biznesowych, ale także turystycznych. Prezentujemy Warszawę nowoczesną, otwartą, przyjazną mieszkańcom i gościom – mówi Hanna Gronkiewicz-Waltz, prezydent stolicy.

Największe z polskich stoisk zajęło województwo łódzkie. Na 111 mkw. swoje tereny inwestycyjne zaprezentowało 9  gmin miast i powiatów (Łódź, Kutno, Daszyn, Wartkowice, Skierniewice, Brzezin, Kleszczów, Radomsko i Zduńskia Wola). Całość była koordynowana przez Łódzką Agencję Rozwoju Przemysłu, która zdobyła unijne środki na promocję w Monachium. Osobne stoisko zajmowała Łódzka SSE, nagrodzona w zeszłym roku na Expo Real 2013 za rewitalizację Fabryki Grohmana.

Branżowe spotkania

Do Monachium co roku przyjeżdża ponad 1600 wystawców. W tym roku ich stanowiska odwiedziło prawie 37 tys. gości z 74 państw świata. Przyciąga ich nie tylko prestiż odbywających się od 1998 roku targów, ale przede wszystkim możliwość spotkania się z kluczowymi decydentami  i zapoznania się z aktualnymi ofertami inwestycyjnymi europejskich firm i samorządów. Wystawcy dobrze oceniają biznesową stronę targów.

- Po raz kolejny Targi Epo Real spełniły oczekiwania jako targi robocze. Liczba spotkań była olbrzymia, wliczając w to spotkania z "nowymi graczami" z zagranicy - podkreśla Piotr Bienkowski, prezes zarządu BNP Paribas Real Estate, Niemcy.

- Każdorazowy udział w targach EXPO REAL to dla nas doskonała okazja do zaprezentowania szerokiej publiczności aktualnych projektów, a także nawiązania nowych, bardzo cennych kontaktów z przedstawicielami naszej branży – uważa Marian Herman z HB Reavis.

Polska korzysta, Rosja traci

Ważnym tematem Targów Real Expo w Monachium była sytuacja  na Ukrainie oraz rosyjskie embargo na handel z Unią Europejską. Dobra wiadomość jest taka, że konflikt na Wschodzie Polski nie powinien przeszkodzić  w rozwijaniu się polskiego rynku nieruchomości komercyjnych.

- Skutki europejskich i amerykańskich sankcji nałożonych na rynek rosyjski, w połączeniu z brakiem stabilizacji na Ukrainie, nie odbijają się na ogólnej sytuacji biznesowej. Jesteśmy optymistami jeśli chodzi o koniec tego roku i początek 2015, jednak jeśli sytuacja na Wschodzie dalej się pogorszy, wówczas nie będzie bezpodstawne, aby założyć, że może pojawić się negatywny nastrój rzutujący nie tylko na rynek polski, ale na całą Europę Środkowo-Wschodnią. Rynek nieruchomości komercyjnych obejmuje duże transakcje pod względem wartościowym, w których zawieraniu uczestniczą międzynarodowe firmy i banki, co z kolei otwiera rynki na oddziaływanie innych, niepowiązanych bezpośrednio sytuacji i czynników. CBRE zamierza kontynuować świadczenie takiego poziomu usług, dzięki któremu odnosimy sukces, mając nadzieję na powrót stabilnej sytuacji w regionie – mówi Colin Waddell, dyrektor zarządzający CBRE Polska.

- Kryzys rosyjsko-ukraiński wpływa na naszą korzyść, ponieważ w odróżnieniu do tamtych krajów jesteśmy, wspólnie z innymi krajami EUropy Środkowo-Wschodniej, takimi jak Czechy i Słowacja, postrzegani jako stabilny rynek - dodaje Sebastian Proć.

- Paradoksalnie kryzys na Ukrainie pozwala na otwarcie się na nowe rynki, takie jak Japonia, Turcja, czy Białoruś, co sprzyja rozwojowi powierzchni magazynowych - uzupełnia Katarzyna Pyś-Fabiańczyk, dyrektor działu powierzchni magazynowych i logistycznych w BNP Paribas.

Zła wiadomość jest natomiast taka, że sytuacja na granicy ukraińsko-rosyjskiej wciąż pozostaje niestabilna i w dłuższej perspektywie czasu może przynieść negatywne skutki także polskiemu rynkowi.

- Myślę, że jeżeli konflikt rosyjsko-ukraiński potrwa jeszcze 2 lata, to możemy to odczuć również w Polsce – zauważa Maciej Zajdel, prezes funduszu IVG Polska.

Wśród inwestorów przebywających na Targach Expo Real 2014 dało się wyczuć dystans w stosunku do przedstawicieli Rosji, wśród których dominowały samorządy z Moskwy i Sankt Petersburga.

- 3 lata temu inwestorzy byli pełni zachwytu nad Rosją. Podczas tegorocznych targów widać było dużo mniejsze zainteresowanie rosyjskimi stoiskami – mówi Maciej Zajdel.

Zmniejszone zainteresowanie inwestorów z Europy Zachodniej, którzy dominowali na targach w Monachium nie oznacza jednak, że rynek rosyjski załamie się.

- Przy odpływie gotówki z Zachodu, lukę wypełnią lokalni inwestorzy lub fundusze z Bliskiego Wschodu, które chętnie inwestują na trudnych rynkach – mówi Piotr Kaszyński, dyrektor działu rynków kapitałowych Cushman&Wakefield.