Czy 2016 rok może być paraliżem dla inwestycji? Takie opinie pojawiają się w kontekście planowanej nowelizacji Dyrektywy 2011/92/UE dotyczącej ocen oddziaływania niektórych inwestycji na środowisko (OOŚ). Odpowiedź na to pytanie jest niejednoznaczna, a eksperci wahają się w ocenie. 

– Przez 25 lat stosowania dyrektywa OOŚ nie była zmieniana w znaczący sposób, natomiast polityka oraz kontekst prawny i techniczny przeszły poważne przemiany. Doświadczenia podczas jej wdrażania, które znalazły odzwierciedlenie w sprawozdaniach Komisji dotyczących stosowania i skuteczności dyrektywy OOŚ – także w ostatnim, opublikowanym w lipcu 2009 r. – uwidoczniły jej niedociągnięcia – czytamy w uzasadnieniu Komisji Europejskiej.

Eksperci, którzy zgromadzili się w kwietniu w siedzibie Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych, aby przedyskutować planowane w Dyrektywie zmiany, byli zgodni, że założeniem Komisji Europejskiej  jest przyśpieszenie i ułatwienie przeprowadzania inwestycji. Jednak ostatecznie poprawki mogą mieć skutek odmienny od założonego.

– Z jednej strony żadna inwestycja nie może odbyć się bez konsultacji środowiskowych, z drugiej strony wydanie decyzji jest zbyt długotrwałe. Obawiam się, że po wejściu w życie przepisów w tym kształcie inwestorzy zagraniczni mogą uznać projekt inwestycyjny w Polsce za nieopłacalny – alarmuje Anna Polak-Kocińska, wiceprezes zarządu PAIiIZ.

– Zamysł KE to przyśpieszenie procedur i procedowania w większości przypadków na karcie informacyjnej, bez konieczność sporządzania raportu. Ma to być ukłon w stronę inwestorów – wyjaśnia Anita Kuliś, ekspert PwC.

Jednocześnie w  ocenie Anity Kuliś nowelizacja dyrektywy zostawia bez odpowiedzi liczne pytania, w tym z zakresu kompetencji organów administracji, metodyki realizacji badań czy ustalenia wpływu poszczególnych inwestycji na zmiany klimatyczne. Jednocześnie kluczową dla inwestorów kwestią będzie jakość i czas implementacji zmian do polskiego prawa.

Co zmieni nowelizacja?

Chociaż planowana nowelizacja nie zmienia drastycznie samej Dyrektywy, to sposób implementacji nowych przepisów może budzić niepokój. Wśród planowanych zmian w Dyrektywie 2011/92/UE znajdzie się m.in. obowiązek przeprowadzania OOŚ przez akredytowanych ekspertów. W chwili obecnej taki zawód nie istnieje na polskim rynku.

Większość znawców tematu uważa za problematyczne wprowadzenie tego wymogu, głównie z uwagi na kryteria akredytacji ekspertów oraz jej długość. Zmiany w dyrektywie mają wejść w życie w 2014 r., zatem ich implementacja do prawa polskiego będzie wprowadzona najwcześniej w 2016 r. (uwzględniając, że tym razem wprowadzimy wdrożenie nowych regulacji na czas, czyli w ciągu 2 lat od opublikowania zmiany dyrektywy). Eksperci będą więc dostępni na rynku po 6–12 mies. po wdrożeniu przepisów w Polsce, co oznacza, że dopiero wtedy zaczniemy przygotowywać projekty zgodnie z nowymi wymogami (będzie to środek nowego okresu finansowania).

– Akredytacja dla wykonawców raportu jest jedną z kluczowych zmian. My próbowaliśmy tego w Polsce już kilkanaście lat temu i taki system się nie sprawdził – przypomina Anita Kuliś.

– Zdziwiła mnie tak negatywna ocena Dyrektywy. W mojej ocenie nie wpływa ona znacząco na inwestorów. Problemem inwestorów jest kiepska jakość wykonawców. Moim zdaniem akredytacja jest ważna, bo bywa, że projektant sam tworzy kartę informacyjną – stwierdza przedstawiciel Agencji Rozwoju Pomorza.

Inny pomysł Komisji Europejskiej to wydłużenie z 30 dni do 3 miesięcy wydania rozstrzygnięcia screeningowego. Inwestor musi liczyć się z wydłużeniem z 30 dni do 3 lub nawet 6 miesięcy wydania rozstrzygnięcia screeningowego. Wydłużony zostanie również  z 21 do nawet 90 dni proces konsultacji społecznych.

Pojawi się także konieczność wprowadzenia przez Polskę jednego organu, który będzie odpowiedzialny za całość OOŚ lub za skoordynowanie różnych indywidualnych ocen sporządzanych przez kilka organów (w tym pozwolenia zintegrowanego). W związku z tym nieuniknione będzie przeprowadzenie znacznych zmian kadrowo-organizacyjnych. Chociaż wymóg ten, w ocenie ekspertów, prowadzi do większej spójności i poprawności w dokumentacji, to może stać się zagrożeniem w obliczu braku metodyk, złożoności procesu oraz czasu, który jest potrzebny na uspójnienie procesu i który generuje kolejne koszty dla inwestora.

W ocenie Michała Behnke, radcy prawnego z Kancelarii Radców Prawnych CIC, ujmowanie takich zagadnień w raporcie OOŚ nie jest bezpodstawne, szczególnie w kontekście obecnych problemów ochrony środowiska, które nie były identyfikowane jeszcze kilka czy kilkanaście lat temu. Jednak ceną takiej ewolucji zakresu OOŚ będzie  znaczące wydłużenie postępowania dowodowego prowadzonego przez organy administracji, ryzyko jeszcze szerszej niż dziś kontestacji raportów OOŚ i generalne wydłużenie czasu trwania i podrożenie procesu inwestycyjnego.

Czego obawiają się inwestorzy?

Jedną z największych obaw inwestorów może być wydłużenie się okresu oczekiwania na ocenę oddziaływania na środowisk, która jest niezbędna do uzyskania zgody na realizację inwestycji.

– Okres oczekiwania na OOŚ może przedłużyć się z 120–180 dni do nawet 1,5 roku – 2 lat – uważa Michał Behnke.

– Zmiany w dyrektywie spowodują wydłużenie się procesu oceny, chociaż KE planowała odwrotną sytuację – przytakuje Anita Kuliś.

Przedstawiciele PAIiIZ obawiają się, że przy i tak długich okresach oczekiwania na zezwolenia inwestorzy zagraniczni zdecydują się na inwestycje w innych państwach, gdzie mogą zostać szybciej realizowane.

– Dla mnie to bardzo niebezpieczna sytuacja. Już teraz inwestorzy narzekają na długość oczekiwania na decyzję środowiskową. Boję się, że inwestorzy zagraniczni zniechęcą się 2 latami oczekiwania na inwestycję – mówi Anna Polak-Kocińska.

Czy nowelizacja zaszkodzi szczególnie Polsce?

Zmiany w Dyrektywie obejmą całą Unię Europejską, ale w szczególności dotkną kraje, które nie są przygotowane na takie zmiany, takie jak Polska.

– Nie chcę mówić o spiskowej teorii dziejów, ale w starej Europie czekają już projekty inwestycyjne przygotowane wg. dyrektyw KE – podkreśla ekspertka PwC.

Kluczową kwestią staje się czas implementacji nowelizacji. Jeżeli nowelizacja weszłaby w życie w 2014 roku to dodając do tego czas na jej implementację, nowe przepisy zaczęłyby obowiązywać w połowie przyszłego okresu finansowania z UE. Mogłoby to mieć negatywny wpływ na unijne dofinansowanie inwestycji w Polsce.

Strona rządowa przypomina jednak, że nowelizacja nie została jeszcze przegłosowana, a Polska ma wciąż wpływ na jej treść. Konsultacje społeczne kończą się w maju 2013 roku.

– Podchodząc do komentowania dyrektywy, staraliśmy się formułować takie propozycje do prac Grupy Roboczej, żeby nie utrudniać życia inwestorom i żeby nie trzeba było przebudowywać całego systemu. – obiecuje Tomasz Wilżak z Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska.

Nowelizacja dyrektywy budzi zastrzeżenia nie tylko w Polsce, ale też w innych krajach UE, które obawiają się jej negatywnego wpływu na środowisko.

– Większość państw członkowskich UE odniosła się negatywnie do zmian. Nie wiadomo, kiedy można spodziewać się nowego projektu, bo ten nie przejdzie przy takiej krytyce – uspokaja Tomasz Wilżak.