Rozwój e-commerce zmienia tradycyjny rynek w Europie Środkowo - Wschodniej, ale na dłuższą metę nie zagrozi centrom handlowym - wynika z raportu Jones Lang LaSalle.

Jones Lang LaSalle prezentuje najnowszy raport analizujący trendy dotyczące zakupów internetowych w krajach regionu Europy Środkowo – Wschodniej. Eksperci firmy oceniają wpływ rozwoju e-commerce na funkcjonowanie poszczególnych gałęzi tradycyjnego handlu oraz całego sektora nowoczesnych centrów handlowych.

- Dynamiczny rozwój sektora e-commerce znacząco wpływa na sposób funkcjonowania obiektów handlowych w regionie CEE, podobnie jak ma to miejsce na bardziej rozwiniętych rynkach Europy Zachodniej. Coraz szerszy dostęp do Internetu, upowszechnienie smartfonów, tabletów i innych tego rodzaju urządzeń, w połączeniu ze wzrostem popularności portali społecznościowych, przyczyniają się do zmiany zachowań i nawyków współczesnych konsumentów. E-commerce jest nie tylko dodatkowym kanałem zakupowym. Lepszy dostęp do informacji o produkcie dzięki Internetowi, sprawia, że dotychczas bierny konsument staje się aktywnym i wymagającym uczestnikiem rynku - komentuje Kevin Turpin, Dyrektor Działu Badań i Doradztwa w Europie Środkowo – Wschodniej, Jones Lang LaSalle.

Kluczowym czynnikiem wzrostu sprzedaży internetowej jest również dostępność różnorodnych, bezpiecznych i szybkich metod płatności. Pomimo wzrostu, dostęp do Internetu w regionie CEE wciąż utrzymuje się na niższym poziomie niż w krajach Europy Zachodniej. Zróżnicowanie można zaobserwować również pomiędzy poszczególnymi rynkami CEE – od 41proc. gospodarstw domowych posiadających dostęp do sieci w Serbii, do 71 proc. na Słowacji. Jest to bezpośrednią przyczyną, dla której sektor e-commerce nie rozwija się równomiernie w poszczególnych krajach Europy Środkowo – Wschodniej. Co ciekawe, młodzież wcale nie stanowi najliczniejszej grupy użytkowników sklepów internetowych. Według danych GfK Polonia, największej liczby transakcji dokonują 30- i 40-latkowie. Kobiety na ogół chętniej kupują drogą elektroniczną niż mężczyźni, ale proporcje te wahają się w zależności od kategorii produktów. Kupujący online szukają okazji cenowych, informacji, korzystają z rekomendacji innych użytkowników, śledzą i porównują ceny. Wskaźnik liczby mieszkańców krajów regionu CEE robiących zakupy przez Internet nadal kształtuje się poniżej poziomu w Europie Zachodniej. Pomimo, że dysproporcje te ciągle się zmniejszają, ich całkowite zniwelowanie zajmie jeszcze kilka lat.

Polski rynek internetowy od kilku lat przeżywa boom. W 2011 r. odnotowano jego wzrost na poziomie 32 proc., w rezultacie czego 3,1 proc. sprzedaży detalicznej generowane jest obecnie przez e-handel. Wynik ten jest możliwy dzięki takich czynnikom jak coraz powszechniejszy dostęp do sieci, odpowiednia oferta, bezpieczeństwo oraz atrakcyjność e-zakupów dla konsumentów. Z danych IAB Polska wynika, że już 74 proc. użytkowników Internetu dokonało przynajmniej raz zakupu online, a 20 proc. skorzystało z takiej możliwości w ciągu ostatnich trzech miesięcy (analizy Eurostatu). Tak jak w przypadku większości sektorów, głównym motorem wzrostu rynku handlu internetowego w Polsce są niskie ceny, dlatego dużą popularnością cieszą się tzw. porównywarki cen. W ostatnich latach wzrosło też znaczenie takich czynników jak oszczędność czasu i wygoda wiążąca się z zakupami dokonywanymi drogą elektroniczną. Jedną z cech charakterystycznych polskiego sektora e-commerce jest fakt, że ponad połowa jego przychodów jest generowana przez popularny serwis aukcyjny Allegro. Wśród produktów najczęściej kupowanych online znajdują się multimedia, sprzęt elektroniczny i ubrania. Zakupy spożywcze zaczynają powoli zyskiwać popularność na rynku dzięki uruchomieniu sklepów online przez największe sieci tradycyjne (np. Auchan, Tesco, E.Leclerc, Piotr i Paweł, Alma). W sektorze odzieżowym większość międzynarodowych sieci albo otworzyło polskie platformy sprzedaży online (np. Zara i C&A) lub włączyło Polskę do centralnie prowadzonych e-sklepów (np. Gap, M&S i New Look).

Spojrzenie na e-commerce jako na szansę, nie zaś zagrożenie, może pomóc w lepszym zrozumieniu i przygotowaniu się na nieuniknione zmiany zachodzące na rynku. Kluczem do sukcesu jest stworzenie optymalnych warunków dla klientów. Oferty sprzedaży tradycyjnej powinny być  zmodyfikowane i rozszerzone, tak aby uzupełniały asortyment sklepów internetowych, a w efekcie zapobiegały efektowi showroomingu. Konieczne jest powierzenie obsługi klienta kompetentnym sprzedawcom pełniącym również funkcję konsultantów rozumiejących potrzeby klienta. Innymi strategicznymi czynnikami jakie należy wziąć pod uwagę jest stworzenie unikatowej oferty produktów, które nie są dostępne w innych sklepach oraz współpraca z producentami umożliwiająca wprowadzenie produktów do oferty wcześniej niż konkurencja. Co więcej, wzrasta rola eventów i innych działań marketingowych. Eksperci jednoznacznie rekomendują tradycyjnym sieciom handlowym przyłączenie się do internetowej rewolucji i mocniejsze wejście w rynek sprzedaży elektronicznej, przy jednoczesnej dbałości o sprawnie funkcjonujące łańcuchy dostaw, system płatności i zwrotów.

- Należy pamiętać, że zmiana nawyków zakupowych konsumentów to długotrwały proces. W regionie CEE centra handlowe pełnią nie tylko funkcję zakupową, ale stanowią również miejsce spotkań, spędzania wolnego czasu, słowem - integrują społeczność lokalną. Sytuacja ta nie ulegnie zmianie w ciągu najbliższych kilku lat. Jednakże, obiekty, które są najbardziej narażone na wpływ e-commerce, najprawdopodobniej zmodyfikują sposób działania sklepów poprzez zmniejszenie powierzchni lub zmianę funkcjonalności. Mix najemców wzbogaci się o większą liczbę firm z obszaru rozrywki i gastronomii, kosztem sklepów z elektroniką i multimediami. To oznacza zaś, że tradycyjne galerie handlowe powinny ewoluować w stronę centrów rozrywki, usług i spotkań, z bogatą i przyciągającą gości ofertą eventową - wyjaśnia Beatrice Mouton, dyrektor działu wynajmu powierzchni handlowych w Europie Środkowej i Wschodniej, Jones Lang LaSalle.

Obecnie udział e-commerce w sektorze handlowym jest zbyt niski, aby zagrozić funkcjonowaniu nowoczesnych centrów handlowych. Pomimo prognoz wzrostu sektora e-handlu, należy również pamiętać, że znaczna część  produktów sprzedawanych online nie znajduje się w ofercie centrów handlowych, a więc i nie obniża ich obrotów.