Z Wojciechem Murdzkiem, prezydentem Świdnicy, o sukcesie władz miasta w pozyskaniu japońskiego inwestora i realizacji innych ważnych projektów inwestycyjnych, rozmawia Agnieszka Boruta.

Kilka dni temu podpisana została umowa dotycząca inwestycji grupy LOTTE, która wybuduje w Świdnicy fabrykę gum do żucia i ciastek. Jak wyglądała "walka" władz miasta o to, by inwestor wybrał na lokalizację swojej fabryki właśnie Świdnicę?
Oczywiście, jak w każdych negocjacjach z biznesem, jesteśmy zobowiązani do zachowania dyskrecji. W związku z tym mogę powiedzieć jedynie o generalnych zasadach, które u nas obowiązują. Jednak, tak naprawdę, wszystko zaczyna się i funkcjonuje dzięki dobrej współpracy naszych pracowników ze sztabem ludzi. Myślę tu o poprzednim prężnym zarządzie i pracownikach Wałbrzyskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej „Invest-Park” oraz instytucjach, m.in. starostwie powiatowym, urzędzie pracy, a także o dostawcach mediów. Przy całym procesie decyzyjnym potrzebna jest również elastyczność i pomoc. Dlatego za każdym razem w kalendarzu moim, jak i moich zastępców, robimy rewolucję, jak mają pojawić się inwestorzy. Jeśli zaczynamy rozmowy po południu, to kończymy je późnym wieczorem, bądź w nocy. W rozmowach z inwestorami nie ma pojęcia „godziny urzędowania”. I chyba idzie nam całkiem nieźle, skoro z listy rezerwowej Lotte dotarliśmy do finału, a ostatecznie wygraliśmy (śmiech).

Jakie główne czynniki, Pana zdaniem, zadecydowały o tym, że japoński inwestor postawił na miasto, którym Pan zarządza?
Przede wszystkim jakość oferty i to w różnych aspektach. Dobre połączenie komunikacyjne, bardzo dobrze przygotowane tereny inwestycyjne, dostęp do wykwalifikowanej kadry pracowników, która jest na miejscu i wreszcie profesjonalizm ludzi, którzy biorą udział w negocjacjach. Istotny jest pakiet pomocy dla inwestora, w tym pomocy publicznej, ale nie to, tak naprawdę, jest najważniejsze. Wszyscy przecież jesteśmy ludźmi, więc ważne jest również stworzenie dobrego klimatu. Pomagają w tym również zadowoleni inwestorzy, którzy działają już w Świdnicy. A możemy się pochwalić zarówno zakładami firm Electrolux i Colgate-Palmolive, jak i bardzo wielu innych firm.

Największe oczekiwania względem tej inwestycji, to...?
Oczywiście nowe miejsca pracy, które mamy nadzieję, że będą liczone w setkach. Nowe zakłady japońskiego koncernu to szansa na zatrudnienie osób, które mają największe problemy w znalezieniu pracy m.in. kobiet. Wraz z nowym inwestorem kontynuujemy nasze działa na rzecz tzw. dywersyfikacji branż. To, że w Świdnicy funkcjonują fabryki firm działających w branży motoryzacyjnej, budowlanej, sprzętu AGD i wielu innych, nie jest przypadkowe. To było nasze założenie, którego realizacja sprawia, że lokalna gospodarka ma szansę dobrze funkcjonować mimo kryzysu, który przed laty objął najbardziej np. branżę motoryzacyjną. Do tego różnorodnego zestawu dochodzi obecnie producent słodyczy.

Nową halę na terenie miasta ma mieć też firma Diora Świdnica. Na jakim etapie jest ta inwestycja i jakie korzyści wynikną z niej dla miasta?
Finalizowana jest sprawa zmiany miejsca produkcji przez firmę. Podstawowa korzyść to fakt, że firma przetrwa, ponieważ uzyskała wsparcie Agencji Rozwoju Przemysłu na obniżenie kosztów produkcji i zmianę miejsca działalności. Jest plan, że Diora przeniesie się do hal wybudowanych przez spółkę Invest-Park Development, gdzie będą obowiązywały ulgi, jak w strefie ekonomicznej. IPD to spółka powołana do życia trzy lata temu przez wałbrzyską strefę i samorządy – w tym Świdnicę. W wyniku tej współpracy w Świdnicy powstała już hala produkcyjna, gdzie działa spółka córka świebodzickiego „Defalinu” – „Defalinet”, który produkuje siatki dla rolnictwa. Kończą się prace przy budowie Świdnickiego Parku Przemysłowego, jest też gotowy budynek mieszkalny. Wracając do Diory, to tereny przy ul. Bystrzyckiej, gdzie obecnie działa firma, są bardzo dobrym miejscem na przekształcenie ich w przyszłości pod zabudowę mieszkaniową. Tak więc w dużym skrócie można powiedzieć, że dobry kawałek ładnie położonej ziemi zostanie przywrócony mieszkańcom.

Świdnica postawiła jakiś czas temu na budowę aquaparku. Miasto powołało w tym celu odrębną spółkę, która zaciągnęła kredyt na realizację inwestycji, która ma kosztować ok. 18 mln zł. Skąd pomysł na projekt rekreacyjny i kiedy będzie gotowy?
Budowa aquaparku to nasza odpowiedź na rosnące aspiracje mieszkańców. Po tym, gdy zaspokojone są te pierwsze potrzeby – dotyczące pracy i dobrego bytu, przyszedł czas na rekreację. Jak zwykle poprzeczkę stawiamy sobie wysoko, dlatego wcześniej przeprowadziliśmy badania, jakiego obiektu oczekują mieszkańcy, aby im odpowiadał. Tak więc będzie to obiekt, nie tylko z miejscem do pływania we wnętrzu, ale też na zewnątrz. W dodatku z dobrze rozwiniętą strefą rekreacyjną i spa oraz saunami. Prace budowlane zajmują ok. 18 miesięcy, a jeśli uda nam się sprawnie przeprowadzić przetarg na wyłonienie wykonawcy, to roboty rozpoczną się na wiosnę.

Jakie są Pana najbliższe plany, które będą miały na celu rozwój gospodarczy Świdnicy?
Robimy wszystko, by gospodarka w Świdnicy funkcjonowała jak dobrze naoliwione koło, w związku z tym jestem spokojny o przyszłość. Obecnie skupiamy się na zbudowaniu dobrego otoczenia biznesu, wzbogacenego o odpowiednią sferę usług, bazę gastronomiczną i hotelarską. No i jak już wcześniej mówiłem, ważna jest dla nas również sfera rekreacyjna – czyli wspomniana już budowa parku wodnego. To są plany na przyszłość.