Z Przemysławem Polaczkiem, partnerem zarządzającym Grant Thornton, rozmawia Marta Śniegocka.

Grant Thornton pomaga inwestorom w wejściu na polski rynek. Jak wynika z Pana doświadczenia, które czynniki inwestycyjne są dla nich najważniejsze w podjęciu decyzji na „tak”?


Nie ma jednej odpowiedzi na to pytanie. Każdy kapitał, każdy kraj, ma trochę inny zestaw kryteriów i nadaje im inne priorytety. Mało tego, są one również zróżnicowane pod kątem branżowym. Niemniej jednak stabilność, polityczna i gospodarcza, jest jedynym z kluczowych elementów, na które patrzą inwestorzy zamierzający inwestować niedaleko firm-matek, tak jak Niemcy w Polsce. Traktują oni Polskę jako kraj o dojrzałej infrastrukturze i warunkach inwestowania. Nie jest to rynek dziki, ani rynek egzotyczny. Nie jest to również rynek dający ponad przeciętne zwroty z inwestycji, ale nadal wyższe niż w Niemczech, przy ograniczonym ryzyku.

Niemcy znają dobrze Polskę i warunki do inwestowania. Jak jednak wygląda sytuacja w przypadku inwestorów z Bliskiego i Dalekiego Wschodu?

Rzeczywiście ci inwestorzy wiedzą bardzo mało o robieniu interesów w Polsce. Ostatnio mieliśmy do czynienia z dwoma dużymi firmami z Pakistanu, które miały pomysł na biznes, ale nie wiedziały nic o Polsce. Nie wiedziały, czy nasza kultura robienia biznesu i warunki są bliższe Niemcom czy Ukrainie i Białorusi? Jest tu miejsce na pracę u podstaw. Ważne jest, aby promować inwestowanie w Polsce poprzez pokazywanie autentycznych przykładów ilustrujących, że znajdujemy się w grupie krajów dojrzałych do inwestycji. Z punktu widzenia krajów zachodnich stereotypy na temat Polski zanikają. To nie jest już kraj, po którym biegają białe niedźwiedzie, kraj „za murem”. To już nie jest kraj, w którym biurokracja, korupcja, brak przejrzystych reguł będzie chlebem powszednim robienia biznesu, co niewątpliwie dzieje się dzisiaj w Białorusi, na Ukrainie czy w Rosji. Tam jest to akceptowane przez inwestorów, którzy jednocześnie wiedzą na co się porywają.

Europejscy inwestorzy uważnie śledzą sytuację społeczną, ekonomiczną i polityczną w kraju. Czy wyrażają obawy związane ze zmianami demograficznym w Polsce i ubywającą siłą roboczą?

Inwestorzy z Europy Zachodniej nie wyrażają tych obaw, bo praktycznie każdy z tych krajów ma większe problemy demograficzne niż Polska. Pomimo dużej emigracji wciąż widzą u nas duży potencjał wykwalifikowanej siły roboczej. Jakość pracowników świadczy na korzyść Polski.

Przy okazji zmiany władzy w Polsce, jakich oczekiwałby Pan rozwiązań ułatwiających inwestowanie w naszym kraju, zwłaszcza w kwestii prawa podatkowego, które uważane jest za jedną z największych barier inwestycyjnych?

Niedawno przygotowaliśmy publikację na temat 10 zmian, od których należałoby zacząć, aby prawo podatkowe było ustanawiane w innym tempie, w innej jakości i było bardziej spójne. W kontekście nowo uchwalanego prawa, powinno ono więcej wyjaśniać, niż budzić wątpliwości, jak to miało miejsce do tej pory. Z jednej strony możemy się cieszyć, bo jako doradcy podatkowi mamy cały czas sporo pracy, ale z drugiej strony nasi klienci tracą bardzo konkretne pieniądze na profilaktykę podatkową, żeby nie wpakować się na prawną minę. Takie opracowanie skierowaliśmy do ówczesnego ministra finansów i instytucji finansowych, ale  z uwagi na okres przedwyborczy nie spotkało się to z dużym odzewem. Mam nadzieję, że temat ten zostanie podchwycony.

Musi być wola polityczna, aby zreformować mentalność organów skarbowych, do tego by upraszczać pewne procesy, począwszy od interpretacji aż po procedowanie w całym procesie kontroli skarbowej. Dzięki temu przedsiębiorcy nie byliby zaskakiwani negatywnymi interpretacjami,  i będą wiedzieli, że rozwiązania podatkowe, które stosują, są bezpieczne i przewidywalne. Takie usprawnienia spowodują, że firmy nie będą występować do Ministerstwa Finansów o indywidualną interpretację za każdym razem, kiedy wykorzystają nietypowe rozwiązanie podatkowe. W tej chwili to właśnie napędza aparat biurokratyczny do konieczności odpowiedzi na dziesiątki tysięcy zapytań, które służą jednostkowym przypadkom a nie obrotowi gospodarczemu.

Czy poza zlikwidowaniem barier w postaci niejasnego prawa gospodarczego widzi Pan inny sposób na podniesienie polskiego atrakcyjności inwestycyjnej?

Jest ich kilka, ale jeśli miałbym wybrać jeden to zdecydowanie postawiłbym na promocję biznesową naszego kraju. Wydaje mi się, że najbardziej skuteczną formą jest wspieranie i dyskutowanie na temat polskiej gospodarki z kręgami branżowymi i stowarzyszeniami. Dotarcie bezpośrednio do tych ludzi i przekazanie im informacji o warunkach inwestowania w Polsce oraz możliwych kooperantach jest praktycznym sposobem na ściągnięcie nowych inwestycji.