Z Krzysztofem Początkiem, laureatem tegorocznej edycji konkursu "Eurolider" organizowanego przez Ministerstwo Rozwoju Regionalnego, wyróżniającego osoby, które wykorzystując fundusze europejskie przyczyniły się do zmian w swoim regionie, rozmawia Marta Śniegocka.

Został Pan "Euroliderem 2011". Pozyskał Pan ponad 344 mln zł z UE dla 33 projektów realizowanych obecnie w Opolu. Co uważa Pan za swoje największe osiągnięcie w dziedzinie eurofunduszy?
Zwykle w odpowiedzi na takie pytanie wymienia się jakiś wyjątkowy projekt. Dla mnie największym osiągnięciem jest stworzenie zespołu ludzi zajmujących się pozyskiwaniem środków pomocowych i realizacją projektów, które otrzymały dofinansowanie z programów operacyjnych. Profesjonalizm tego zespołu, którym miałem przyjemność bezpośrednio zarządzać, gwarantował nam wsparcie wszystkich kluczowych dla miasta projektów. W ostatnich trzech latach skuteczność pozyskiwania środków sięgnęła 95 procent. Z kolei Opole nie schodzi z czołowych miejsc dla liderów pozyskujących środki europejskie.

Który z dofinansowanych projektów uznaje Pan za najbardziej istotny dla rozwoju przedsiębiorczości w Opolu?
W dużym stopniu projekty transportowe ułatwiają funkcjonowanie przedsiębiorcom, ale najbliżej nich jest projekt budowy centrum kongresowo-wystawienniczego, które oprócz funkcji wystawienniczych realizować będzie zadania związane z transferem wysokich technologii i współpracy nauki i biznesu.

Jakie wymieniłby Pan najistotniejsze czynniki składające się na skuteczne wykorzystywanie funduszy unijnych?
W mojej ocenie najistotniejszym elementem jest prawidłowe planowanie. Dobrze zaprojektowane zadanie, zarówno pod kątem technicznym jak i organizacyjnym, wynika z sensu naszej pracy dla rozwoju samorządu lokalnego. Nie można zastanawiać się nad projektem dopiero w chwili ogłaszania konkursu. Kolejną ważną miarą sukcesu są ludzie. Entuzjazm i zaangażowanie w pracy przekłada się bezpośrednio na jej jakość. A utrzymanie entuzjazmu przez kilka lat jest już poważnym wyzwaniem dla kadry zarządzającej. Trzecim istotnym warunkiem sukcesu jest konsekwentna i profesjonalna koordynacja działań związanych z realizacją projektów. W Opolu, w ciągu roku, byliśmy zaangażowani w kilkanaście projektów o skrajnie odmiennym charakterze. Wymagało to od pracowników urzędu wielkiej wiedzy na temat prawidłowego rozliczenia i prowadzenia projektu oraz nastawienia na współpracę. Taki zadaniowy styl pracy w administracji był czymś nowym, ale dzisiaj jest powszechnie akceptowany.

Oprócz otrzymania tytułu "Eurolidera" został Pan również specjalnie wyróżniony przez poprzednich laureatów konkursu...
Mogę się domyślać, że w pewnej mierze wpływ na wyróżnienie przez innych "Euroliderów" miało moje osobiste zaangażowanie w wiele projektów. Kilka z nich było mojego autorstwa, a przy wszystkich starałem się bezpośrednio uczestniczyć na etapie uzgadniania warunków projektowania. Poza tym, jeżeli tylko w ciągu ostatnich dwóch lat zaangażowaliśmy się w ponad trzydzieści projektów, to pewnie też wywarło wrażenie. No i kwota pozyskanych pieniędzy.

Niedawno otrzymał Pan awans. Czy zdobyte doświadczenia przydadzą się Panu w sprawowaniu obecnej funkcji wiceprezydenta Opola?
Podczas konferencji prasowej, na której prezydent Ryszard Zembaczyński przedstawiał mnie jako wiceprezydenta, wspomniał, że podwójne wyróżnienie tytułem "Eurolidera" "domknęło" podejmowaną decyzję. W ramach swoich nowych kompetencji otrzymałem nadzór nad wydziałem ds. europejskich i planowania rozwoju, którym kierowałem. To jest odpowiedź na postawione pytanie.

A gdyby miał Pan udzielić dobrej rady swojemu następcy?
Wychodzę z założenia, że każdy człowiek jest indywidualnością i wprowadza swój styl pracy. Następcy podpowiem jedynie, żeby kierował się uczciwością i empatią. Największym darem jaki otrzyma nie będzie stanowisko, ale ludzie, którymi będzie zarządzał. Uczciwość wobec nich i wobec pracy jest podstawą w osiąganiu zadowolenia z tego, co się robi. Zadowolenie przekładać się będzie na sukcesy.