Jak podkreśla ekspert, należy jednak pamiętać o tym, że boom nieruchomościowy nie trwa wiecznie i po okresie hossy na rynku zaczyna gościć bessa. Poza tym zgodnie z zapowiedziami Rady Polityki Pieniężnej prawdopodobnie od przyszłego roku stopy procentowe NBP będą podnoszone, a wówczas rentowność inwestycji na rynku kapitałowym, w obligacje i na lokatach bankowych będzie wyższa i może się zrównać z rentownością wynajmu długoterminowego.
– W wielu polskich miastach spiralę związaną z cenami nieruchomości i wynajmu napędza wynajem krótkoterminowy, chociaż ceny mieszkań na przestrzeni ostatnich 3–4 lat wzrosły mniej więcej o 25 do 30 proc., podczas gdy ceny wynajmu nie nadążały za tym tempem wzrostu. To oznacza, że rentowność wynajmu mieszkań w tym okresie spadła – mówi prof. Marcin Kalinowski.
Ekspert Wyższej Szkoły Bankowej w Gdańsku podkreśla, że wynajem krótkoterminowy jest bardziej opłacalny i charakteryzuje się jeszcze wyższymi stopami zwrotu niż długoterminowy, ale wiąże się z dodatkowymi kosztami obsługi i poświęcenia czasu na obsługę przyjezdnych i sprzątanie mieszkania.
Reklama
Reklama
– Przy wynajmie krótkoterminowym trzeba pamiętać o dodatkowym ryzyku legislacyjnym związanym z różnego rodzaju zakazami wprowadzanymi na poziomie państwa, poszczególnych miast czy wspólnot mieszkaniowych. Przykładowo Palma de Mallorca wprowadziła zakaz wynajmu krótkoterminowego i właściwie zakazała funkcjonowania takich instytucji jak Airbnb. Inwestorzy, którzy ulokowali swoje środki w nieruchomościach, z dnia na dzień właściwie stracili część środków, które miały być generowane przez ten najem krótkoterminowy – mówi prof. Marcin Kalinowski.