Praca na obszarach dawnych stoczni gdańskich to coś więcej niż renowacja i konserwacja budynków historycznych. Projekty bliższe są rewitalizacji, czyli dosłownie przywróceniu do życia. W drodze procesu wyprowadzania nowej funkcji do obiektów i na obszarach sąsiadujących, zdegradowana dotychczas część miasta zostaje aktywowana i otwarta na społeczność miejską. Tworzą się nowe miejsca pracy, rekreacji, funkcja mieszkaniowa łączy się z usługową, rozrywkową.
Praca z zabytkiem musi być pasją, inaczej napotykane po drodze a najczęściej już na starcie problemy i przeciwności mogłyby zniechęcić i odebrać cały entuzjazm. Najczęściej efekt końcowy wynagradza całą pracę i energię włożoną w przywracanie do życia obiektu historycznego. – mówi Paulina Lehmann, architektka z Roark Studio.
Trudności wynikające z pracy przy zabytkowych budynkach pod ochroną konserwatorską obejmują między innymi dodatkowe wymagania i uzgodnienia, o które należy zadbać zanim przystąpi się do sporządzenia projektu budowlanego i opracowania programu prac konserwatorskich. Jest to na przykład kategoria geotechniczna wymagająca każdorazowo pełnej dokumentacji geologiczno–inżynierskiej, rzetelna inwentaryzacja w postaci skanowania, ekspertyza techniczna poprzedzona odkrywkami, często ze względu na wieloletnie naleciałości badania stratygraficzne (przedstawienie chronologicznego układu warstw, ich waloryzację oraz określenie pierwotnej kolorystyki badanych elementów).
Chlebova - Gdańsk (fot. Roark Studio)
Reklama
Reklama
Budynki często nie spełniają warunków technicznych, a ze względu na elewację i wartościowe elementy podlegające ochronie konserwatorskiej dodatkowo występować należy o odstępstwo w Sanepidzie – na przykład w kwestii doświetlenia czy zaniżenia pomieszczeń, czy Wojewódzkiej KPSP - z propozycją wprowadzenia rozwiązań zamiennych rekompensujących niespełnione warunki ewakuacji lub zabezpieczenia przegród budowlanych. Wszystkie rozwiązania muszą być uzgodnione z Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków, a prace prowadzone pod czujnym okiem specjalistów z komisji konserwatorskich.
Dodatkowo, na etapie realizacji, podczas rozbiórek często napotykane są problemy, które wcześniej zamaskowane były pod warstwami wieloletnich zmian i przebudów danego budynku. Należy się na to nastawić i niekiedy elastycznie szukać nowych rozwiązań.
– Rewitalizacja wymaga bardzo elastycznych rozwiązań wielobranżowych, często rozwiązań/ detali szukamy w trakcie procesu realizacji, na niektóre niespodzianki nie mamy know-how. Zdarzają się też miłe niespodzianki i na budowie w konsultacji z konserwatorem powstaje decyzja o wyeksponowaniu nowego odkrycia. W budynku Dyrekcji przykładem mogą być kratownica drewniana na poddaszu w jednym ze skrzydeł obudowana prowizorycznymi ścianami i szafami księgowymi, albo ceglane ściany z łukami, które miejscowo ukryte były przez wiele lat za wtórnymi ścianami. – opowiada Paulina Lehmann.
Reklama
Rewitalizacja jest bardzo kosztownym procesem. Często przy jego realizacji napotkać można między innymi brak możliwości zbliżenia się do ekonomicznych parametrów przegród (okna, ściany) i ograniczenia wynikające z właściwości materiałów służących do konserwacji budynków historycznych. Przykładowo niekiedy okna podlegają jedynie restauracji i czyszczeniu, zarówno w zakresie konstrukcji jak i samego szklenia.
– Pracę ułatwia często stosunek inwestora i projektantów do obiektów historycznych nad którymi pracujemy - często sentymentalny. Działania na etapie wielobranżowej koncepcji prowadzimy często w formie spotkań warsztatowych. Inwestor aktywnie uczestniczy wówczas w procesie projektowym. – podkreśla ekspertka.