Bez wsparcia z budżetu państwa w kolejnej perspektywie unijnej samorządów nie będzie stać na wkład własny do projektów – ocenili uczestnicy debaty PAP i Komitetu Regionów poświęconej priorytetom członków zgromadzenia w nowej kadencji. Jednym z wątków debaty, która odbyła się w Brukseli podczas pierwszej sesji plenarnej Komitetu Regionów, było finansowanie kolejnej perspektywy unijnej 2021-2027.
Marszałek województwa podkarpackiego Władysław Ortyl zwrócił uwagę, że w latach 2005-2006 r. ówczesny resort rozwoju regionalnego (w którym Ortyl był wiceministrem) sprawdzał możliwości zabezpieczenia wkładu własnego przez samorządy. – Gdzieniegdzie, punktowo pojawiały się gminy, które świeciły się na czerwono, to były dwa czy trzy miejsca, więc to nie był problem. Dzisiaj sytuacja jest na pewno inna. – powiedział marszałek.
Dodał, że będzie namawiał ministerstwo, żeby przygotować ponowie taki audyt.
– Mamy pewne kłopoty samorządów, które mają coraz mniejsze fundusze, są zadłużone wkładami na projekty z poprzedniej perspektywy finansowej i mamy procent udziału własnego, który się zwiększył. Tutaj są potrzebne jakieś działania rządu. – ocenił.
Wyraził też nadzieję, że zaproponowany przez KE i powtórzony w nieco tylko zmienionej formie przez fińską prezydencję poziom wkładu własnego zostanie zmniejszony. Według planów UE beneficjenci do projektów mieliby dokładać więcej niż obecnie.
Reklama
Reklama
Ortyl zwrócił uwagę, że pieniędzy na wkład własny zabraknie najsłabszym finansowo, a w takim wypadku mielibyśmy do czynienia z zaprzeczeniem idei polityki spójności.
Z oceną marszałka zgodziła się prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz. Według niej problem najbardziej dotknie te gminy, które najbardziej potrzebują wsparcia.
– W ubiegłym roku mniej więcej 300-400 gmin miało bardzo duży kłopot ze złożeniem projektu budżetu. – zauważyła. W jej ocenie jednak problem dotyczy także dużych miast.
– Ja sobie jeszcze w tym roku poradzę, w przyszłym może też, ale (…) wydatki bieżące w gminach rosną w taki sposób, że możliwości odkładania pieniędzy na wkłady własne są coraz mniejsze. – podkreśliła prezydent Gdańska. Według niej, problem głównie wynika z reformy edukacji oraz podwyżek dla nauczycieli.
Marszałek województwa wielkopolskiego Marek Woźniak powiedział, że ws. wkładu własnego jest pesymistą. – Jeśli nie będzie interwencji z poziomu państwa, współudziału budżetu państwa w tych projektach, to obawiam się, że większości samorządów nie będzie stać na wkład własny. – ocenił.
Reklama
Zdaniem Woźniaka, choć tendencja niedofinansowania zadań nasiliła się w ostatnich latach, nie jest to nowe zjawisko. – Żaden samorząd nie może powiedzieć, że ma komfortową sytuację finansową, biorąc pod uwagę front inwestycyjny plus stale rosnące wydatki bieżące. – powiedział marszałek.
Dodał, że samorządy województw mają szczególnie trudną sytuację w odniesieniu do szpitali, których – zgodnie z ostatnim wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego - nie powinny wspierać finansowo w zakresie bieżących wydatków, a to robią.
– Problem będzie ogromny, a dla regionów przejściowych jak Dolny Śląsk i Wielkopolska jeszcze większy, bo udział własny na poziomie 45 proc., a nawet jeśli Parlament Europejski powalczy i to będzie 35 proc. albo 40 proc., to jest ogromny problem. – powiedział.
Marszałek województwa dolnośląskiego Cezary Przybylski podkreślił, że o rozwoju regionów decydują m.in. małe i średnie przedsiębiorstwa. Tymczasem w kolejnej perspektywie UE dotacje z regionalnych programów na startupy, na przedsięwzięcia innowacyjne, szczególnie w przypadku regionów przejściowych, zastąpi gro środków zwrotnych.
– Do tego już przygotowujemy MŚP, że nie popłyną szerokim strumieniem dotacje. Dlatego myślę, że część z ich nowych pomysłów zostanie zahamowana. – ocenił.
Reklama
Do kwestii instrumentów zwrotnych odniósł się też marszałek województwa podkarpackiego. Ortyl zwrócił uwagę, że Komisja Europejska konsekwencje od przynajmniej dwóch perspektyw ogranicza dotacje dla przedsiębiorców na rzecz tych instrumentów. Według niego, nastąpi "skokowe przejście" na te mechanizmy we wszystkich regionach.
Uczestniczący w debacie prezydent Częstochowy Krzysztof Matyjaszczyk przywołał dane zebrane przez Związek Miast Polskich, według których "dramatycznie" spada liczba samorządów, które deklarują nadwyżkę budżetową.
– Jak mówimy o wykorzystaniu środków europejskich - czy to będzie Zielony Ład, czy to będą inne środki - to w moim przekonaniu, żeby te programy miały sens, żeby przyniosły pożądany efekt, będzie potrzebna duża i ścisła współpraca pomiędzy rządem i samorządami i to samorządami różnych szczebli. – podkreślił. Dodał, że chodzi również o współpracę z subregionami.
Zwrócił uwagę, że samorządy zrzeszone w Śląskim Związku Gmin i Powiatów zaapelowały o zwiększenie udziału środków na zrównoważony rozwój obszarów miejskich z 6 proc. środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego zapisanych w dokumentach europejskich, do 10 proc. i więcej. – To są te pieniądze, które są dzielone najbliżej obywateli. – zaznaczył.