Komentarz rynkowy Patrycji Dzikowskiej, Associate Director w firmie doradczej Jones Lang LaSalle.

Miasta średniej wielkości (o populacji pom. 200 a 300 tys. mieszkańców) stosunkowo późno znalazły się na celowniku deweloperów nowoczesnych galerii handlowych o rozbudowanej ofercie handlowo – rozrywkowej. Po pierwszej fazie z lat 1998 – 2002, kiedy to powstało wiele obiektów o charakterze centrów handlowych zdominowanych przez hipermarket spożywczy jako głównego operatora, dopiero od roku 2007 rozpoczęła się kolejna większa fala projektów. Od tej daty podaż powierzchni najmu w siedmiu miastach średniej wielkości wzrosła niemalże o 100 proc. - w sumie podaż zwiększyła się o 460 tys. m2 powierzchni najmu, do obecnego poziomu ok. 950 tys. m2. Wtedy też powstały najbardziej nowoczesne kompleksy o rozbudowanej ofercie, wśród przykładów znajdziemy Atrium Biała i centrum Alfa w Białymstoku, Lublin Plaza, Focus Mall w Bydgoszczy, Galerię Jurajską w Częstochowie i najnowsze kompleksy z zeszłego roku – Galeria Słoneczna w Radomiu i Plaza Toruń.

Zwróćmy uwagę, że znaczący wzrost podaży niemalże nałożył się na czasy kryzysu, co stanowiło duże wyzwanie dla właścicieli debiutujących obiektów. Największą przeszkodą było bardzo sceptyczne podejście najemców, którzy bali się ryzyka związanego z wejściem na rynki dotąd przez nich nieprzetestowane. Można powiedzieć, że w połowie pierwszej dekady (po wejściu Polski do UE) sieci handlowe dopiero co zaczęły odkrywać potencjał miast średniej wielkości, a już rewidowały swoje plany rozwoju wskutek globalnego kryzysu. W tych wymagających warunkach nie dziwiły statystyki pustostanów w tych miastach na poziomie ok. 10 proc., podczas gdy obecnie nie przekraczają one naturalnego poziomu 3-5 proc. Taka niepokojąca sytuacja przez długi czas utrzymywała się np. w Białymstoku, gdzie prawie pięciokrotny wzrost podaży wywindował wskaźnik pustostanów powyżej 10 proc., a gdzie obecnie oscyluje on wokół 3-4 proc. Udało się więc przetrwać najgorszy okres niepewności rynkowej i co najważniejsze przekonać najemców do potencjału siły nabywczej klientów w miastach średniej wielkości.

Dobrym przykładem jest Galeria Jurajska w Częstochowie. Jej otwarcie jesienią 2009 roku przyczyniło się do wzrostu nasycenia powierzchnią handlową w Częstochowie i jej szerzej rozpatrywanej aglomeracji z 210 m2 / 1 000 mieszkańców do 346 m2. W tym okresie na rynku dominował pesymizm, klienci obawiając się negatywnego wpływu kryzysu na ich portfele znacznie ograniczali wydatki a najemcy nadzwyczaj sceptycznie oceniali powodzenie rozwoju na rynkach innych niż główne aglomeracje. Otwarcie nowego obiektu o tak dużej skali (48 000 m2) było ogromnym wyzwaniem i wiele początkowych problemów nie od razu udało się rozwiązać z sukcesem. Naturalne jest, że okres wkomponowania obiektu w lokalny rynek musiał w tych dość ekstremalnych warunkach trwać długo. Z drugiej strony, jak zauważa Jacek Wachowicz,  Dyrektor ds. Wynajmu i Sprzedaży GTC, otwarcie Galerii Jurajskiej miało miejsce w atrakcyjnym pod względem handlowym okresie roku, co pozwoliło na osiągniecie satysfakcjonującej liczby klientów oraz dobrego poziomu obrotów najemców. Był to niewątpliwie efekt świeżości oraz wzmożonej aktywności zakupowej w tym okresie. W 2012 roku, średnio miesięczna ilość klientów odwiedzających obiekt jest wyższa o 20 proc. od średniej w pierwszym pełnym roku funkcjonowania oraz o 8 proc. wyższa od tej z roku 2011. Obroty w tym czasie wzrosły odpowiednio o 22 proc. i 7 proc.. Warto zauważyć, że Galeria Jurajska stała się też dla lokalnej społeczności autentycznym drugim „centrum” miasta, będąc miejscem wielu wydarzeń kulturalnych, rozrywkowych i sportowych czy akcji społecznych. Z perspektywy GTC jako zarządcy Galerii Jurajskiej, sytuacja na rynku centrów handlowych w miastach średniej wielkości jest dobra, co wynika między innymi za stabilnych zwyczajów zakupowych Polaków. GTC przewiduje, że stan ten utrzyma się w kolejnych miesiącach, choć kluczowy będzie dla niego poziom popytu konsumenckiego związany z sytuacją makroekonomiczną w Polsce i Europie.