Radzi Marcin Gajownik, wiceprezes zarządu, dyrektor komunikacji marketingowej, Agencja Promocji Miast i Regionów sp. z o.o.:

Zanim miasto zacznie zastanawiać się nad tym, jak w szczególny sposób zwrócić na siebie uwagę potencjalnych inwestorów podczas targów, warto przypomnieć, że podstawą sukcesu jest oczywiście doskonale przygotowana oferta inwestycyjna.
Nawet najciekawsze pomysły na zainteresowania gości targów spalą na panewce, jeśli nie będzie stać za nimi konkret. A nawet więcej: ciekawa i wyróżniająca się promocja oferty na targach wpłynie w efekcie niekorzystnie wizerunkowo w sytuacji, gdy potencjalny inwestor, który dzięki niej „połknął haczyk”, w pięknym opakowaniu znajdzie… pustkę. Czyli więcej niewiadomych, niż kompleksowych, rzeczowych informacji.
Nie trzeba tu z pewnością wspominać o podawaniu szeregu danych charakteryzujących teren. Warto jednakże zastanowić się np. nad wzbogaceniem oferty o zarys swego rodzaju kontekstu marketingowego, sprofilowanego pod kątem charakteru danej oferty (np. jeśli nieruchomość na cele związane z turystyką - dlaczego inwestycja turystyczna ma sens w danym miejscu?; nieruchomość przemysłowa – np. dostępność kadr albo podwykonawców dla zakładu produkcyjnego czy możliwości dostaw surowców itp. itd.). Dobrze mieć też przygotowaną „pigułkę” z podstawowymi informacjami nt. specyfiki procesu inwestycyjnego w naszym systemie prawno-administracyjnym. To z pewnością ułatwi rozmowy i pozwoli dobrze się rozumieć partnerom i tym samym unikać nieporozumień.
Bardzo ważne też, aby oferta była faktycznie ofertą, a nie luźną propozycją – promujmy te, dla których już zaplanowano terminy przetargów w jakiejś dającej się zdefiniować przyszłości (przy okazji – często zagraniczni partnerzy bywają nieświadomi, że tereny gminne są u nas sprzedawane w drodze przetargu, a nie w efekcie negocjacji przy stole).
Jeśli zaś chodzi o samą promocję podczas targów, to wszelkie pomysły powinny zasadzać się na rozstrzygnięciach strategii promocji miasta. W ślad za nią warto przygotowywać na np. okresy 2-letnie plany komunikacji marketingowej, dedykowane w ogóle promocji gospodarczej, a marketingowi wystawienniczemu w szczególności. Istotą takiego planu powinno być znalezienie „pomysłu na miasto”, czyli idei kreatywnej, motywu wokół którego będzie „kręcić się” cała aktywność targowa w danym okresie (oczywiście w powiązaniu ze strategicznymi wytycznymi). Tutaj najważniejsza jest oryginalność tego pomysłu oraz… odwaga.
Wydawać by się mogło, że nieruchomości i inwestycje to tak poważny i „sztywny” świat, że trzeba podążać utartymi szlakami: błyszczący papier w drukowanych katalogach, na okładce fotografia uścisku dłoni (przysłowiowego „szejkhenda”) albo szklanego wieżowca, skórzane wizytowniki - jeśli chodzi o gadżety, pen-drive w kształcie karty kredytowej – nośnik dla oferty, długonogie hostessy na stoisku... itp. itd., a wszystko „na wysoki połysk” i niestety sztampowe. Trzeba więc odwagi i wyobraźni samorządowego menedżera, by nie pokazywać się tak, jak nakazuje stereotyp tego rodzaju prezentacji b2b, lecz spróbować wyjść przed szereg, złamać konwenanse, ale dzięki temu - wyróżnić się!
Mając wspomnianą ideę przewodnią, starajmy się ją niebanalnie rozegrać. Przykładowo: Żonglujmy nietypowymi formatami (druków). Dostosujmy formę prezentacji ofert do ich charakteru (upraszczając: jeśli teren pod inwestycję turystyczną, niech oferta ma np. kształt przywieszki-komunikatu na klamkę w drzwiach hotelowego pokoju). Gdy modne są tablety z multimedialnymi prezentacjami ofert – może zaprezentować naturalną makietę z drewnianych klocków czy materiałów z recyclingu. A przede wszystkim – wymyślmy jakąś aktywność, interakcję, nietypowy element scenografii stoiska, popatrzmy na odwiedzających stoisko nie tylko jak na konkretnych, zimnych rekinów rynku nieruchomości.  
Każda targowa prezentacja mówi „Nasze miasto – najlepsze miejsce na Twoje inwestycje”. Jeśli wszyscy o tym zapewniają, niech nasz głos w tym chórze ma szansę się wybić i przyciągnąć uwagę [a wracając na ziemię: niech ten „głos” oczywiście mówi perfekcyjnie w językach obcych ;-)].