Nie ma dziś wojen tradycyjnych, ale są wojny hybrydowe, a instalacje offshore w 2-3 lokalizacjach, które mają docelowo dostarczać 25 proc. energii w Polsce, powinny być zabezpieczone od strony łańcucha dostaw. – powiedział Mateusz Berger, wiceprezes Agencji Rozwoju Przemysłu podsumowując panel ekspercki „Jak rozwój offshore w Polsce wspiera naszą gospodarkę” na Forum Wizja Rozwoju w Gdyni.
Agencja Rozwoju Przemysłu upatruje w MEW (morskie elektrownie wiatrowe) przyszłość dla branży stoczniowej w Polsce i w regionie Morza Bałtyckiego. – Nie będziemy koncentrować się wyłącznie na polskim rynku. Działania inwestycyjne, które podejmujemy w obszarze nadzorowanych przedsiębiorstw, ukierunkowujemy również na przyszłe koncesje nie tylko w Polsce, ale w całym regionie Bałtyku. – podkreślił Mateusz Berger, wiceprezes ARP.
Według niego konieczne jest zapewnienie bezpieczeństwa nie tylko samym inwestycjom MEW, ale również budowanie lokalnych kompetencji i bezpiecznego łańcucha dostaw, by wszystkie elementy związane z konstrukcją, serwisowaniem i korzystaniem z farm wiatrowym mogły uniknąć zagrożeń w przyszłości.
Bezpieczny łańcuch dostaw buduje również zapewnione przez ARP zaplecze finansowe dla firm związanych z sektorem offshore. Agencja udziela im finansowania zarówno dłużnego, jak i inwestycyjnego, by takie przedsiębiorstwa mogły uczestniczyć w konkurencyjnym procesie dostarczania swoich produktów i usług do budowy i serwisowania MEW.
Mateusz Berger, wiceprezes Agencji Rozwoju Przemysłu
Reklama
Reklama
Mateusz Berger wyjaśnił, że w przypadku MEW można mówić o skoncentrowaniu jednego z największych kapitałów inwestycyjnych w dany obszar gospodarki, zawężony w dodatku do konkretnego rejonu geograficznego. Dlatego ważne jest tworzenie „local content” – lokalnego zaplecza produkcyjnego i serwisowego, które umożliwi polskiej gospodarce rozwój w nowym obszarze energetycznym.
– Mówimy o budowie dużych, ciężkich elementów, które są instalowane w niewielkiej odległości od siebie. Do ich instalacji, serwisu oraz demontażu (za 20-25 lat) potrzebne są pływające jednostki instalacyjne i serwisowe. – powiedział Mateusz Berger i dodał, że o ile jednostki instalacyjne pochłaniają jednorazowo bardzo wysokie koszty po stronie inwestora, o tyle koszty jednostek serwisowych są rozłożone na lata, bo są związane również z procesem eksploatacji.
– Dlatego ARP w budowaniu i efektywnym wykorzystaniu floty serwisowej upatruje istotny element przyszłego funkcjonowania agencji. – podkreślił Berger.
W Polsce są już prywatne firmy, które specjalizują się w budowie wysoko wyspecjalizowanych jednostek pływających. W ramach nadzorowanej przez ARP grupy przemysłowej Baltic budowane są poszczególne sekcje, które są później zespalane w gotowe elementy do budowy jednostek.
Reklama
– Mamy jednak aspiracje, aby budować całe statki. – zaznaczył wiceprezes ARP i dodał, że nadzorowane przez agencję przedsiębiorstwa posiadają duży potencjał produkcyjny w zakresie poszczególnych elementów farmy wiatrowej.
– Farma wiatrowa składa się z fundamentów, wieży, gondoli, turbiny i łopat. ARP ma w swoim portfelu wiele spółek, które mają doświadczenie w tworzeniu tego rodzaju konstrukcji, np. Stocznia Gdańska w portfelu Grupy Baltic ma duże doświadczenie i jest partnerem dla światowej klasy inwestorów. – - powiedział Berger.
Zdaniem wiceprezesa ARP dla funkcjonowania polskich MEW kluczowa jest lokalizacja portu instalacyjnego oraz rozbudowa infrastruktury produkcyjnej polskich stoczni, szczególnie doków odpowiedniej wielkości.
– Dążymy do tego, aby nasze produkty dostarczać nie tylko na Bałtyk, ale na cały świat. – stwierdził Mateusz Berger.