Polska poprawia kolejne obszary obsługi inwestorów, ale ogólna ocena polskiej atrakcyjności inwestycyjnej jest niższa niż przed rokiem. Pociesza fakt, że to nie tylko nasz problem.

Po raz 10. Polsko-Niemiecka Izba Przemysłowo-Handlowa (AHK Polska) przygotowała Ankietę Koniunkturalną oceniającą klimat inwestycyjny w krajach Europy Środkowo-Wschodniej. Do jubileuszowej edycji zaprosiła dziewięć innych izb bilateralnych: belgijską, brytyjską, francuską, hiszpańską, irlandzką, kanadyjską, portugalską, szwajcarską i włoską.

Na początek dobre wiadomości. Polska spośród ocenianych krajów regionu wypadła, po raz kolejny, najlepiej. Ponownie wyprzedziliśmy Czechy, natomiast na trzecią pozycję, w miejsce Słowacji, wskoczyła Estonia. Najgorzej zostały ocenione Serbia, Macedonia i Bułgaria.

- Nie sztuką jest raz zdobyć złoty medal, prawdziwym osiągnięciem jest zdobyć go trzykrotnie - komentuje sukces Polski prezes Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych Sławomir Majman.

- 96 proc. ankietowanych firm potwierdza, że ponownie wybrałyby Polskę na kraj lokalizacji inwestycji, gdyby podejmowały one aktualnie taką decyzję. Ten poziom satysfakcji z inwestycji w Polsce utrzymuje się w badaniu konsekwentnie od 2011 r.– akcentuje Michael Kern, dyrektor generalny Polsko-Niemieckiej Izby Przemysłowo-Handlowej.

Zła wiadomość to taka, że Polska uzyskała 4 z 6 punktów, podczas gdy przed rokiem nasza punktacja wyniosła 4,76. Dla pocieszenia, spadki zanotowały wszystkie kraje z czołówki.

Garść komplementów…

Jak wynika z Ankiety, generalnie inwestorzy są zadowoleni z Polski. Rekordowa liczba 96 proc. ankietowanych firm, które już działają w Polsce, jest gotowych na ponowne inwestycje w naszym kraju. To niewielka poprawa wyników wobec ubiegłego roku (94 proc.), ale znaczna w porównaniu z 2007 r. (76 proc.).

- W przypadku zeszłorocznych projektów Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych aż 64 proc. stanowiły reinwestycje. W wielu przypadkach firmy decydują się na zatrudnienie kolejnych pracowników lub dodają dodatkową linię produkcyjną. W innym przypadku inwestor, który początkowo inwestuje w Polsce w produkcję, decyduje się na otworzenie centrum usług wspólnych lub stworzenie działu R&D. To właśnie ta ostatnia działalność decyduje o zatrzymaniu firmy w Polsce, ponieważ trudniej przenieść jest dział badawczo-rozwojowy, niż prostą produkcję – podkreśla Iwona Chojnowska-Haponik, dyrektor departamentu inwestycji zagranicznych PAIiIZ.

Inwestorzy ocenili region pod kątem 21 czynników, przyznając maksymalnie 6 punktów za każdy czynnik. Polska najlepiej oceniana jest za członkostwo w Unii Europejskiej (4,49 pkt.) oraz pod kątem kapitału ludzkiego (kwalifikacje – 3,76 pkt., jakość kształcenia akademickiego – 3,69 pkt. oraz zmotywowanie pracowników – 3,6 pkt.), a także jakość i dostępność lokalnych poddostawców (3,58 pkt.).

- 3 z 5 najlepiej ocenionych czynników mają związek z ludźmi, więc nie dziwi, że usługi BPO/SSC rozwijają się w Polsce tak dynamicznie. Inwestorzy podkreślają dostępność młodych i wykształconych kadr. W Polsce siła robocza nie jest już taka tania, ale ważna jest relacja jakości do kosztów – podkreśla Ulrich Schwendimann, dyrektor generalny Polsko-Szwajcarskiej Izby Gospodarczej.

W stosunku do ubiegłego roku poprawiła się również ocena stabilności politycznej oraz infrastruktury (transport, komunikacja, IT i energia), a także dostępu do krajowych i unijnych dotacji, walki z korupcją oraz jakością kształcenia zawodowego.

- Cieszę się, że inwestorzy dostrzegają, że coś się zmienia w związku ze szkolnictwem zawodowym w Polsce – przyznaje Sławomir Majman.

… i łyżka dziegciu

Jednak nie wszystkie czynniki inwestycyjne zostały tak pozytywnie ocenione. Spadła liczba pozytywnych ocen odnośnie kosztów pracy, przewidywalności polityki gospodarczej oraz obciążeń podatkowych.

- Francuskie firmy chcą inwestować i zwiększać zatrudnienie w Polsce. Inwestorzy podkreślają, że Polska dysponuje wysoko wykształconą kadrą, ale sytuacja gorzej się przedstawia, jeśli chodzi o siłę roboczą. Dodatkowo kwestie związane z dostępnością kadry są silnie skorelowane z regionem – zauważa Monika Constant, dyrektor generalny Francusko-Polskiej Izby Gospodarczej.

Wśród największych wyzwań związanych ze zwiększeniem atrakcyjności gospodarczej Polski 32 proc. respondentów wymieniło poprawę efektywności administracji państwowej oraz kontrolę jej kosztów, zaś 31 proc. wskazało rozbudowę i modernizację infrastruktury.

- W naszej izbie działa dużo firm budowlanych i z sektora logistycznego, które sygnalizują nam problemy z przedstawicielami władz. Zdarza się to częściej w dużych miastach, niż w mniejszych. Różnią się również wymagania administracji odnośnie dokumentów oraz interpretacja prawa. Prawo w Polsce oceniane jest jako skomplikowane. Procesy sądowe trwają za długo, więc mamy nadzieję na efekty związane z reformą sądownictwa – zaznacza Izabella Łoś-Gorzkowska, członek zarządu Belgijskiej Izby Gospodarczej.

- Wielka Brytania jest 2. inwestorem na świecie, zaś w Polsce znajduje się dopiero na 8. miejscu. Inwestują tutaj wielkie koncerny, ale brakuje małych i średnich brytyjskich przedsiębiorstw. Inwestor, często właściciel niewielkiego przedsiębiorstwa, przyjeżdża do Polski i chociaż z biznesplanu wychodzi mu, że warto tu zainwestować, to ściera się z administracją publiczną i dlatego się wycofuje – mówi Michael Dembinski, Chief Advisor z Brytyjsko-Polskiej Izby Handlowej (BPCC).

Jak dodaje przedstawiciel BPCC przykładowo w Wielkiej Brytanii czeka się na pozwolenie na rozpoczęcie badań klinicznych 21 dni, natomiast w Polsce jest to 126 dni.

- Atmosfera do inwestycji różni się od siebie ze względu na region. W niektórych miejscach inwestuje się równie łatwo jak w Estonii, a w innych równie ciężko jak w Bułgarii – nie ukrywa Michael Dembinski.

Konflikt na Wschodzie bez większego znaczenia

- Medialną legendą jest, że polska sytuacja gospodarcza oceniana jest poprzez sytuację na Ukrainie – mówi prezes PAIiIZ.

Wpływ sankcji gospodarczych związanych z konfliktem na Ukrainie negatywnie oceniało 24 proc. badanych (2 proc. bardzo negatywnie), zaś 71 proc. uznało, że nie mają one wpływu na działalność ich firmy w 2015 roku, a 3 proc. stwierdziło, że konflikt wpływa na ich biznes bardzo pozytywnie.

Jednocześnie zmienia się podejście do wejścia do strefy euro. Od 2009 r. widać systematyczny spadek poparcia dla euro w Polsce. O ile 6 lat temu za zmianą waluty opowiadało się 96 proc. badanych, o tyle w 2015 r. wejście do eurolandu popiera jedynie 58 proc. ankietowanych, zaś 13 proc. jest przeciwnych (w 2009 r. – 4 proc.).

- Te wyniki można streścić następująco: Polska wejdzie do strefy euro, kiedy będzie gotowa, ale również wtedy, kiedy strefa będzie gotowa – komentuje wyniki Sławomir Majman.