Deweloper chce kupić od Warszawy długi i wąski kawałek gruntu, którego nikt inny nie zagospodaruje. Ratusz jednak każe czekać... 3 lata - czytamy na stronie gazeta.pl. 

Spór o wąski, trójkątny klin wzdłuż ul. Waryńskiego o powierzchni 141 mkw. (tuż obok stacji metra Politechnika) trwa już trzeci rok. Ten kawałek gruntu chce kupić spółka Ceraco, do której należy sąsiednia działka z oficyną kamienicy przy ul. Jaworzyńskiej. Firma planuje rozebrać oficynę i na jej miejscu wybudować większy budynek, który byłby bardziej wysunięty ku ul. Waryńskiego. Nietrudno się domyślić, że nikt inny nie zechce kupić tego fragmentu gruntu, ponieważ jest on zbyt mały, by postawić na nim samodzielną budowlę.

Urzędnicy miejscy jednak nawet nie zaczęli rozmów dotyczących wyceny działki, mimo że Ceraco złożyło wniosek o sprzedaż gruntu w lipcu 2010 roku i wielokrotnie zwracało się o interwencję w tej sprawie. Postawa ratusza dziwi tym bardziej, że miasto zmuszone jest do oszczędzania z powodu kryzysu. Swoją opieszałość zaś tłumaczy tym, że nie ma obowiązku sprzedaży działki (chociaż byłoby to możliwe bez przetargu). Miasto wskazuje także na inne przeciwwskazanie sprzedaży – budowę ścieżki rowerowej, zahaczającej o działkę, którą chce kupić deweloper. Co prawda w ubiegłym roku podjęto decyzję o odgięciu ścieżki w taki sposób, aby omijała działkę, jednak miasto na ten argument ma już gotową odpowiedź: projekt ścieżki nie został jeszcze zatwierdzony.