Dane GUS mówiące o 2 proc. wzroście PKB w 2012 roku są alarmem dla polskiej gospodarki. Jednym z największych problemów jest spadek konsumpcji". "Puls Biznesu" cytuje Neila Shearinga, ekonomistę Capital Economics: "Najbardziej przykre jest to, że spowolnienie gospodarcze w Polsce ma źródło w kraju. Tym razem nie da się zwalić winy za słabą koniunkturę na kryzys w strefie euro".
Jednak przed popadnięciem w recesję ratuje nas handel zagraniczny. Ograniczenie importu zadziałało na korzyść polskiej gospodarki i przyczyniło się do przewagi importu w wymianie handlowej. Dodatkowo zmniejszony import oznacza więcej miejsca na polskie produkty na krajowym rynku. Ustabilizował się również poziom inwestycji, co daje nadzieję, że firmy uznają kryzys za przejściowy.
Więcej w dzisiejszym wydaniu "Pulsu Biznesu".