Odpowiada Marek Osik, wiceprezes Polskie Grupy Recyklingu ProEko. 

Problematycznym aspektem nowej ustawy o śmieciach stała się niewiadoma odnośnie odbierania odpadów na działkach rekreacyjnych i terenach turystycznych. Ustawodawca zrzucając decyzję w sprawie wysokości opłat na władze gminy, nie doprecyzował wcześniej wielu definicji.  W wyniku tego właściciele posesji służących wypoczynkowi sami będą musieli podpisywać umowy z firmami odbierającymi odpady. W innym przypadku grozić im będą kary.

Nowa ustawa śmieciowa nie reguluje precyzyjnie systemu zarządzania odpadami na posiadłościach zamieszkałych sezonowo lub turystycznie. Według ustawodawcy, to gmina powinna ustalać wysokość i sposób naliczania opłat od właścicieli takich posesji. Urzędnicy nie pomyśleli jednak o doprecyzowaniu takich definicji jak „sezonowość zamieszkania” czy też określenia pojęcia „nieruchomości zamieszkanej”. Gminy będą więc same musiały określić, czym dokładnie jest dana działka rekreacyjna.

- Taka sytuacja nie wpłynie dobrze na cały system odbioru odpadów. Może spowodować to błędne oceny użyteczności posesji i złe wyliczenia kosztów za odbiór odpadów. Czy właściciel działki, którą zamieszkuje na przykład tylko w weekendy, powinien płacić tyle samo za wywóz odpadów co stali mieszkańcy? A jak ma zdefiniować zapisy prawne osoba, która od kilku lat posiada akt własności posesji rekreacyjnej, ale na przykład w ogóle na niej nie przebywa? Takich pytań nasuwać się będzie jeszcze wiele a ustawodawca powinien na to sprawnie reagować i wprowadzać poprawki- mówi Marek Osik.

Niektóre podmioty zajmujące się doradztwem prawnym, proponują aby od pierwszego lipca, gminy mogły wydawać specjalną uchwałę. Zawierać będzie ona zapis o odbiorze przez gminę odpadów z terenów niezamieszkałych czy też rekreacyjnych. Wówczas opłata będzie naliczana od zużytych pojemników a także stawki za wywóz pojemnika. W przypadku braku tego typu uchwały, działki zaliczane będą do nieruchomości, które nie są objęte systemem gospodarowania odpadów komunalnych.

- Obecnie jedyną pewną rzeczą jest to, iż każdy właściciel posesji rekreacyjnej, musi mieć umowę na odbiór odpadów. W innym przypadku, grozić mu będzie kara. Dopóki urzędnicy nie uwzględnią definicji terenów rekreacyjnych, radzimy działkowiczom aby zawarli umowy na wywóz nieczystości komunalnych z odpowiednimi podmiotami. Nie musi to być wcale firma, która wygrała gminny przetarg na odbiór śmieci – dodaje Marek Osik.